Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Mexico

Down Icon

Ani przyszłość, ani teraźniejszość

Ani przyszłość, ani teraźniejszość

Piłka nożna ma przyszłość w Stanach Zjednoczonych od dziesięcioleci, ale jeszcze nie osiągnęła swojej obecności. Jest mniej lub bardziej oficjalnie uważana za piąty sport w kraju, po futbolu amerykańskim, baseballu, koszykówce i hokeju na lodzie. Sporty zespołowe, oczywiście. Nikt, poza ślepym fanem wszystkiego poza monochromatycznym monoklem, nie pomyślałby o umieszczeniu jej wyżej niż lekkoatletyki, pływania, gimnastyki, narciarstwa itp., które nieustannie dostarczają światu niewyczerpane legiony mistrzów „made in USA”.

To prawda, że ​​piłka nożna jest tam szeroko uprawiana, ale jako aktywność szkolna, do treningu, rozrywki i rekreacji. Nie mniej prawdziwe jest to, że reprezentacja kobiet w USA osiągnęła znaczący sukces. Ale niemal bezwładnie, w znacznie mniej rozległym, dogłębnym i wymagającym środowisku niż męska.

Piłka nożna, bez względu na to, jak bardzo starają się ci, którzy klasyfikują ją jako „króla sportu”, ignorując fakt, że połowa ludzkości, jeśli nie trzy czwarte, nie obchodzi jej to mniej, nie doprowadza siostrzeńców Wujka Sama do szaleństwa. Nie wystartowała, gdy Henry Kissinger , który był Niemcem (Bawarczykiem, nawiasem mówiąc), a zatem członkiem starego i pełnoprawnego społeczeństwa piłkarskiego, próbował uczynić New York Cosmos siłą napędową powszechnego futbolu w USA. Ani Pelé , ani Beckenbauer , ani Cruyff (z Los Angeles Aztecs i Washington Diplomats), ani inne obecnie gasnące gwiazdy, nie odniosły pożądanego skutku.

Rozciągnęli swoje kariery finansowo dla własnej korzyści. Nie byli na misji ewangelicznej ani edukacyjnej, a tym bardziej na podboju odległego i obcego terytorium. Obiekty ciekawości, a nie zainteresowania, animowane postacie na cokołach i w muzeach, nie rozpaliły nawet zarodka pasji w obywatelach oddanych, w ich poczuciu widowiska, innym sportom, które oferują wysokie, a nie skąpe wyniki.

Mistrzostwa Świata w 1994 roku nie służyły również zmianie bezinteresownej rzeczywistości społecznej. Piłka nożna nie jest częścią amerykańskiej tradycji i mentalności. Ani Messi ze swoim epilogiem nie błyska, ani Busquets , ani Suarez , ani Alba i spółka ich nie zmienią.

Ten wymyślony Klubowy Puchar Świata rejestruje dobrą frekwencję tylko dzięki wkładowi zagranicznych kibiców, w miejscach z dużą populacją Latynosów: Los Angeles, Miami, Nowy Jork. Grupa, która przekracza 65 milionów ludzi. Ten rosnący segment demograficzny nie zwiększy popularności piłki nożnej. Latynosi nieimigranci, ci, którzy już urodzili się w USA, są kołysani w panującej kulturze sportowej. Integrują się z jej mechanizmami tak naturalnie, jak w innych aspektach codziennego życia.

Piłka nożna nie rezonuje z rozległymi społecznościami tubylczymi obu Ameryk, niezależnie od ich koloru skóry czy ideologii. Nadchodzące Mistrzostwa Świata 2026, również rozgrywane z Meksykiem i Kanadą, nie utorują drogi piłce nożnej w kraju, który jej nie rozumie ani jej nie potrzebuje. Będzie to obecność, która nie dorówna jej istocie.

Parafrazując postępowego przywódcę hiszpańskiego obscenicznego burdelu sanchisty, nie ma potrzeby podnoszenia anegdoty do rangi kategorii.

elmundo

elmundo

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow