– Konie są bardzo delikatne – rozmowa z Martą Skrzypczyk – zootechnikiem, instruktorka jazdy konnej, hipoterapeutką, właścicielką stadniny koni Ranczo Podkówka w Lipie [ZDJĘCIA, WIDEO]
![– Konie są bardzo delikatne – rozmowa z Martą Skrzypczyk – zootechnikiem, instruktorka jazdy konnej, hipoterapeutką, właścicielką stadniny koni Ranczo Podkówka w Lipie [ZDJĘCIA, WIDEO]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fzycie.pl%2Fstatic%2Ffiles%2Fgallery%2F561%2F1756085_1752588210.webp&w=1920&q=100)
Skąd u Pani pasja i zamiłowanie do hodowli koni? Czy to tradycja rodzinna?
– Tradycji rodzinnych nie mamy żadnych. Od dziecka, będąc na wsi, biegałam za końmi. Z tą pasją chyba się urodziłam. Rodzice zabrali mnie na pierwszą jazdę. I tak już mi zostało. Studia też zrobiłam w tym kierunku. Z wykształcenia jestem zootechnikiem, specjalizacja hodowla koni i jeździectwo. Mam uprawnienia instruktora jazdy i hipoterapeuty.
Jesteście stąd? Z Lipy?
– Nie. Urodziłam się w Tychach. Na Podkarpaciu jesteśmy z rodzicami od dwudziestu pięciu lat, a w Lipie od piętnastu. Szukaliśmy miejsca dobrego do życia i takiego, w którym moglibyśmy mieć konie w większej ilości. Takie miejsce znaleźliśmy właśnie tutaj. Zaczęliśmy od dwóch koni. Obecnie mamy ich jedenaście. Konie potrzebują przestrzeni, pastwisk, siana, wybiegu, terenu do jazdy. W ciągu piętnastu lat, systematycznie, budowaliśmy nasze ranczo. Obecnie finalizujemy budowę miejsc noclegowych.
– Pomagam Marcie prowadzić ranczo – mówi Krzysztof Modny, podkuwacz koni. Szczegółowo opisuje przewoźny warsztat podkuwacza. Na zdjęciu z zestawem noży do czyszczenia końskich kopyt.
Jakie konie Pani hoduje?
– Głównie hucuły. Typowo górskie koniki. Bardzo wytrzymałe. Związane z tym terenem. Szczególnie nadają się na rajdy terenowe czy wycieczki. W każde miejsce wejdą, są spokojne, cierpliwe, można im zaufać w trakcie jazdy.
No właśnie. Na ile zostaje konia w koniu, czyli tego dzikiego, nieokiełznanego zwierzęcia?
– To działa na zasadzie partnerstwa i zaufania. Jeśli koń dla mnie byłby tylko narzędziem, wyrobnikiem, to tego konia nie będzie. Nie będzie miał charakteru, nie będzie chciał z nami współpracować. Będzie wykonywał swoją pracę biernie. A czasami może się nawet buntować. Ja to robię na zasadzie współpracy, partnerstwa. One chcą ze mną przebywać i ja chcę z nimi przebywać. One czują się przy mnie bezpieczne. Ustalamy sobie hierarchię, bo konie są zwierzętami stadnymi i one muszą mieć przewodnika. Ja prowadzę swoje konie od źrebaka. Uczę je przebywać z dziećmi, dorosłymi, z hałasem, otoczeniem. One etapami uczą się wszystkiego.
Czy koni trzeba się bać?
– Nie, nie wolno się ich bać. Koń w naturze jest na poziomie ofiary. Drapieżnik atakował je w celu pożywienia się. Konie mają systemy obronne, odruchy, instynkty. Jeżeli coś je wystraszy, to zadziała instynkt. Jeżeli będziemy pobliżu, to one nie będą na nas w sytuacji zagrożenia zwracały uwagi. Mogą nas potrącić, popchnąć, ale one nie robią tego specjalnie.
Mogą kopnąć?
– Nie. Nigdy mnie tu żaden koń nie kopnął, nie ugryzł. Takie rzeczy wynikają ze złej pracy z człowiekiem albo ze złych wspomnień. Ktoś konia uderzył albo źle kojarzy człowieka. Czuje się zagrożony. To jest reakcja obronna przed kimś lub przed czymś. Konie mają bardzo dobrą pamięć. Potrafią człowieka poznać po chodzie, po głosie z bardzo daleka. Pamiętają nasze rysy twarzy.
Dużo pracy jest przy koniach?
– I to cały czas. Nie ma żadnego wolnego. Mówi się: zdrowy jak koń, ale to nie do końca tak jest. Konie są bardzo delikatnie. Zdarzają się choroby. Trzeba przy nich być, bo one nie mówią, nie skarżą się, nie piszczą, jak inne zwierzęta. Konie cierpią w milczeniu. Wynika to z tego, że one w naturze tego nie robią, żeby nie sprowokować drapieżnika.
Dlaczego warto się uczyć jazdy konnej?
– Przede wszystkim dlatego, że to rozwija empatię, wyrozumiałość dla świata zwierząt, środowiska, do przyrody, do otoczenia. Uczy szacunku, cierpliwości, pokory. Bo to nie jest tak, jak z samochodem, rowerem. Gaz, sprzęgło, hamulec. Ze zwierzakiem trzeba się zaprzyjaźnić. On musi poznać nas, my jego. Musimy sobie zaufać. Jak siadamy na zwierzę, które ma 500, 600 kilogramów, to jednak jakaś nić porozumienia musi być. Jazda konna pomaga w prawidłowym rozwoju mięśni, kształtuje prawidłową koordynacje ruchową. Hipoterapia pomaga dzieciom z niepełnosprawnościami, szczególnie mającymi problemy z ruchem.
Dziękuję za rozmowę
Artur Wilgucki
EkomuzeumStadnina pani Marty należy do Ekomuzem Birczańska Kraina, zorganizowanego w ramach projektu „Co w Birczy skwirczy?”.
Ekomuzeum to atrakcyjne przestrzenie, szlaki, obiekty, miejsca, zasoby przyrodnicze, kulturowe oraz działalność lokalnych przedsiębiorców, rolników i społeczników z terenu gminy Bircza.
W ramach projektu zostało zaprojektowanych siedem pętli – tras na szlaku, na których odwiedzający mają okazję zobaczyć miejsca pamięci, podziwiać piękne okolice oraz spotkać ludzi pełnych pasji.
Aktualizacja: 16/07/2025 18:00
Zycie Warszawy