Patologie, powiązania i dziwna postawa opozycji. Emocjonalny list otwarty radnego

W rok po wyborach samorządowych, radny Sławomir Ćwikła opublikował emocjonalny i bezkompromisowy list otwarty, w którym nie tylko podsumowuje działania swojego klubu radnych, ale również ostro krytykuje burmistrza Marka Długozimę, przewodniczącego rady Mateusza Stanisza oraz... część opozycji. Zarzuca władzom gminy brak kompetencji, nepotyzm, manipulowanie przekazem, a niektórym radnym z PO - uległość wobec ratusza.
Artykuł w ramach promocji publikujemy w całości. Możesz wspierać lokalne media wykupując dostęp do wersji PREMIUM.
Radny Ćwikła zaczyna swój list od przypomnienia niedawnej sesji Rady Miejskiej, podczas której przyjęto uchwały o udzieleniu burmistrzowi absolutorium i wotum zaufania. Jego zdaniem, doszło do poważnego naruszenia prawa.
- Burmistrz Marek Długozima, po raz pierwszy od niemal 20 lat swoich rządów, nie otrzymał ani wotum zaufania, ani absolutorium za rok 2024. Jaki dano przekaz? Odtrąbiono „sukces”, który w rzeczywistości okazał się porażką – pisze Ćwikła i dodaje: - Na ratunek – niczym na białym koniu – przybył Przewodniczący Rady Miasta, pan Mateusz Stanisz, który nieudolnie próbował tłumaczyć ewidentny blamaż. W mojej opinii, poprzez brak wiedzy, ośmieszył nas wszystkich. Pan Stanisz dopuścił do uchwalenia uchwały o udzieleniu burmistrzowi wotum zaufania i absolutorium z wykonania budżetu za rok 2024, choć tak naprawdę burmistrz ich nie uzyskał. Zaskarżyłem te uchwały do Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz do Wojewody Dolnośląskiego. Analiza prawna trwa, ale wynik może być tylko jeden – uchwały o wotum zaufania oraz absolutorium za 2024 zostaną unieważnione jako niepodjęte zgodnie z prawem.
Według radnego, sytuacja ta pokazuje, jak daleko posunięta jest determinacja burmistrza i jego otoczenia w utrzymywaniu pozorów poparcia.
Krytyce został poddany także przewodniczący Rady Miejskiej, Mateusz Stanisz. Ćwikła zarzuca mu stronniczość i nieumiejętność prowadzenia debaty. Dalej wskazuje na osobiste zaangażowanie przewodniczącego, który angażuje się w obronę włodarza, choć jako przewodniczący rady powinien znać podstawowe przepisy.
- Pan Stanisz mówi, że „takie rzeczy się zdarzają” – otóż chcę Wam powiedzieć, że nie, takie rzeczy się nie zdarzają, jeśli nie jest się ignorantem albo osobą niekompetentną - podsumowuje radny.
Radny przedstawia też dorobek swojego trzyosobowego klubu Koalicja Obywatelska. Pisze, że jego klub zgłosił 10 interpelacji i 5 projektów uchwał. Wszystkie dotyczyły spraw ważnych dla mieszkańców, od bezpłatnych przejazdów dla seniorów po jawność w zatrudnianiu w gminnych jednostkach. Twierdzi, że wszystkie zostały odrzucone, tylko dlatego, że pochodziły od opozycji. Wśród złożonych projektów znalazła się także uchwała o zasadach unikania konfliktu interesów na linii urzędnik – najbliższa rodzina (zakaz załatwiania zleceń dla członków rodzin urzędników). To efekt ujawnienia umów, które zawarte zostały np. z synem skarbnik, czy synem wiceburmistrz.
- Skoro nie potrafią (lub nie chcą) rozmawiać o problemie podpisywania gminnych zleceń przez panią Skarbnik i panią Zastępcę Burmistrza dla własnych synów, to najłatwiej wyśmiać taki temat i nazwać go “głupim”. Kiedy gmina traci prawie 7 milionów złotych z powodu przegranego procesu z KOWR, nikt z rządzących nie jest zainteresowany, aby znaleźć winnego. Wszelkie niewygodne pytania są zamiatane pod dywan - pisze radny.
Zdaniem Ćwikły, żadna z propozycji jego klubu nie została potraktowana poważnie, co pokazuje, jak zabetonowany jest obecny układ w gminie. Krytykuje radnych z klubu burmistrza za milczenie.Bierność to mało powiedziane. Nie zgłosili żadnego własnego projektu uchwały, nie złożyli ani jednego zapytania czy interpelacji przez cały rok - wytyka.
W dalszej części listu radny zarzuca burmistrzowi budowanie systemu zależności personalnych. Twierdzi, że osoby z bliskiego otoczenia władzy znajdują zatrudnienie w urzędzie i jednostkach gminnych.
- Trudno się jednak temu dziwić, skoro Przewodniczący Rady Miejskiej (Mateusz Stanisz) i Przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji (Mateusz Kempa) pracują w jednostkach organizacyjnych gminy. Jak zatem mieliby kontrolować burmistrza – swojego zwierzchnika? Nie kontrolują, bo i po co. Gdyby próbowali, taki np. Pan Stanisz - prawdopodobnie nie otrzymałby dofinansowania swoich studiów na Collegium Humanum ze środków miejskiej spółki basenowej – a jest powszechnie wiadomo, że taką dotację otrzymał - informuje Sławomir Ćwikła i dodaje:
- Wielu członków rodzin radnych i sołtysów (np. radnej Ciepluch, czy radnego Gajowego) pracuje na etatach w gminie albo spółkach gminnych. Dlaczego zatem ci radni mieliby być aktywni, czy krytyczni wobec władzy? Przecież by na tym stracili... Utrata legitymacji członkowskiej w “Gminnej Spółdzielni Pracy” i “Gminnego Biura Podróży” – to przecież układ gwarantujący ciepłe posadki i różne przywileje lojalnym. Proszę sobie wyobrazić, że do dziś nie znam nawet głosu wielu radnych z ugrupowania burmistrza. Ot, ciekawostka: przez ponad rok nie zabrali głosu w żadnej sprawie. Nie wypowiedzieli choćby słowa komentarza na sesji czy komisji. Totalne milczenie.
Najbardziej zaskakującą część listu stanowi jednak krytyka części opozycji, a zwłaszcza radnych Platformy Obywatelskiej. Ćwikła zarzuca im brak konsekwencji i uległość:
- Niepokoi mnie postawa części opozycji. Nie zawsze mogliśmy liczyć na 100% poparcie naszych inicjatyw przez klub PO. Ze zdumieniem przyjęliśmy fakt, że była próba “podebrania” nam radnej Madalińskiej (co skutkowałoby likwidacją naszego trzyosobowego klubu i brak inicjatywy uchwałodawczej). Z niedowierzaniem obserwowaliśmy, gdy jesienią 2024 – w czasie gdy Zarząd Powiatowy PO podpisał na papierze koalicję z Markiem Długozimą – klub PO w Radzie Miejskiej wstrzymał się od głosu nad budżetem gminy na 2025 rok. W końcu, do dziś nie rozumiem decyzji o wstrzymaniu się przez radnych PO w głosowaniu nad ostatnim absolutorium i wotum zaufania dla burmistrza, którego przecież przez cały rok radni PO ostro krytykowali. O co tu chodzi? - pisze radny.
Według Ćwikły, taka postawa to efekt zakulisowych rozmów i prób budowania relacji z ratuszem.- Odnoszę wrażenie, że ponownie toczą się w kuluarach rozmowy działaczy PO z panem Długozimą. Jeśli jest inaczej, zapewne zaprzeczą. To będzie dobre dla przejrzystości życia publicznego. Czyż nie? Smutne to, bo wszyscy wiemy, jaki wpływ na trzebnicką samorządność mają rządy pana Długozimy (niezmiennie od 2006 roku) – pisze radny.
W swoim liście Ćwikła dużo miejsca poświęca potrzebie przejrzystości życia publicznego. Podkreśla rolę niezależnych mediów.
- Pozycja organizacji pozarządowych (NGO) w naszej gminie jest bardzo słaba. Te, które istnieją, są jakby „reglamentowane” – działają pod czujnym okiem władzy. Przypomina mi to pewną anegdotę z początku lat 90., gdy mówiono, że w Pałacu Prezydenckim za czasów Lecha Wałęsy szarą eminencją był Mieczysław Wachowski. Funkcjonowało wtedy powiedzenie: „Kto nie z Mieciem, tego zmieciem” oraz drugie: „Kto z Mieciem wojuje, ten od Miecia ginie.” U nas jest podobnie – tyle że naszym „Mieciem” jest inny M.Radny zapowiada, że będzie kontynuował prowadzenie portalu Jawna Trzebnica. „To nasze narzędzie kontroli. Pokazujemy, kto głosuje jak, kto zabiera głos, kto milczy, a kto korzysta z publicznych pieniędzy jak z własnego portfela.” - przypomina radny i dodaje:
- Kto nie popiera Marka (Długozimy), ten nic nie zyska. Mówiąc wprost: kto nie uklęknie przed władzą, ten może „umrzeć z głodu” – czyli nie dostanie grosza publicznych pieniędzy na swoją działalność. To jawna patologia.
Mimo licznych przeciwności, Ćwikła zapowiada kontynuację swojej działalności i obiecuje, że nie podda się presji.
- Liczę też na to, że część opozycji przestanie zabiegać o pochwały za bierność i uległość wobec władzy. Liczę, że zamiast tego wesprą nas – w odkrywaniu prawdy i patrzeniu władzy na ręce – deklaruje.
Na zakończenie listu apeluje do mieszkańców o czujność i zainteresowanie lokalną polityką.- Mam nadzieję, że starczy mi energii, by dalej Was godnie reprezentować i działać na rzecz naszej społeczności: pytać, kontrolować, krytykować gdy trzeba, chwalić za dobre posunięcia, a także proponować pomysły, które – mam nadzieję – w końcu zostaną uznane przez większość radnych za dobre i pożyteczne dla naszej wspólnoty - podsumowuje.
List radnego Sławomira Ćwikły to jedno z najmocniejszych wystąpień w ostatnich latach. Bezkompromisowa ocena sytuacji w trzebnickim samorządzie i oskarżenia kierowane nie tylko do władz, ale i do części opozycji, skłoniły nas do przeprowadzenia rozmowy z wszystkimi szefami klubów radnych działających w naszej gminie.
Na czwartek zaprosiliśmy do naszego podcastu Mateusza Stanisza z klubu radnych "Marka Długozimy - Skuteczni dla Rozwoju", Iwonę Kurowską z klubu radnych "Platforma Obywatelska" i Sławomira Ćwikłę, autora listu oraz szefa klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Liczymy na ciekawą dyskusję.
Szanowni Mieszkańcy,
Zwracam się do Was – i tylko do Was – z osobistym komentarzem nt. tego, co spotkało mnie od chwili zaprzysiężenia w trzebnickim samorządzie oraz jakie jest moje spojrzenie na obecną sytuację lokalnej polityki. Być może zaboli to niektórych spośród tych, których będę opisywać, ale Wy – mieszkańcy – zasługujecie na szczerość.
O Trzebnicy i o trzebnickim samorządzie trzeba rozmawiać, bez względu na różnice poglądów. Taka dyskusja jest potrzebna, aby w przyszłości wyeliminować patologie, które wszyscy dostrzegamy i obserwujemy.
Burmistrz Marek Długozima, po raz pierwszy od niemal 20 lat swoich rządów, nie otrzymał ani wotum zaufania, ani absolutorium za rok 2024. Jaki dano przekaz? Odtrąbiono „sukces”, który w rzeczywistości okazał się porażką. Można?;-) W Trzebnicy, można.
Na ratunek – niczym na białym koniu – przybył Przewodniczący Rady Miasta, pan Mateusz Stanisz, który nieudolnie próbował tłumaczyć ewidentny blamaż. W mojej opinii, poprzez brak wiedzy, ośmieszył nas wszystkich. Pan Stanisz dopuścił do uchwalenia uchwały o udzieleniu burmistrzowi wotum zaufania i absolutorium z wykonania budżetu za rok 2024, choć tak naprawdę burmistrz ich nie uzyskał.
Zaskarżyłem te uchwały do Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz do Wojewody Dolnośląskiego. Analiza prawna trwa, ale wynik może być tylko jeden – uchwały o wotum zaufania oraz absolutorium za 2024 zostaną unieważnione jako niepodjęte zgodnie z prawem.
Do tej pory nie usłyszeliśmy nawet słowa „przepraszam” za tę sytuację. W zamian zaserwowano nam pakiet półprawd i nachalnej propagandy, która próbuje przekuć własną porażkę w sukces. W ostatnim wydaniu gminnego biuletynu Panorama Trzebnicka nie wspomniano o tym, że burmistrz nie otrzymał ani absolutorium, ani wotum zaufania. Najwyraźniej burmistrz nie potrafi przyznać, że nie zawsze, nawet jego klakierzy (ci jawni i ukryci), staną na wysokości zadania. Tym razem się nie udało. Pan Stanisz mówi, że „takie rzeczy się zdarzają” – otóż chcę Wam powiedzieć, że nie, takie rzeczy się nie zdarzają, jeśli nie jest się ignorantem albo osobą niekompetentną.
Jak wiecie, w Radzie Miejskiej Trzebnicy funkcjonują trzy kluby radnych. Jeden – największy – to 13-osobowy, milczący klub „Skutecznych dla Rozwoju” (to stronnicy burmistrza). Drugi to klub Platformy Obywatelskiej (5 radnych). Trzeci zaś to nasz trzyosobowy klub Koalicji Obywatelskiej (w składzie Grażyna Madalińska, Krzysztof Śmiertka i ja). Mimo iż jest nas tylko troje, uważam, że mamy swoje osiągnięcia.
Nasza aktywność w ciągu roku: złożyliśmy do tej pory 10 interpelacji i zapytań w ważnych sprawach gminy, m.in.: Plac zabaw w Skarszynie – zapytanie radnej Grażyny Madalińskiej, Szkoła w Boleścinie – interpelacja radnej Grażyny Madalińskiej, Szkody po ulewnych deszczach na terenie gminy – interpelacja radnego Krzysztofa Śmiertki, Wykluczenie komunikacyjne Boleścina i Skarszyna – zapytanie radnej Grażyny Madalińskiej, Termomodernizacja szkoły w Boleścinie – interpelacja radnej Grażyny Madalińskiej, Współpraca z miastami partnerskimi (w tym URI) i poniesione na nią koszty – zapytanie radnego Sławomira Ćwikły, Sprawa KOWR – wysokość należności i płatności zasądzone od gminy – zapytanie Sławomira Ćwikły, Budowa sieci kanalizacyjnej dla Kobylic, Księginic i Jaszyc – interpelacja Sławomira Ćwikły, Konferencja „Smartfonizacja” organizowana przez osoby z Ordo Iuris – zapytanie Sławomira Ćwikły, GKS Polonia Trzebnica – okoliczności likwidacji klubu sportowego – interpelacja Sławomira Ćwikły
Jako jedyny klub radnych przygotowaliśmy i złożyliśmy 5 projektów uchwał pod obrady Rady Miejskiej: zmianę nazwy Parku Pary Prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich na Park Przyjaźni, ustalenie planu pracy Komisji Rewizyjnej na rok 2025 w rozsądnym trybie, powołanie komisji doraźnej ds. zbadania sprawy KOWR przy ul. Czereśniowej (chodzi o wielomilionową szkodę dla gminy Trzebnica), zasady unikania konfliktu interesów na linii urzędnik–najbliższa rodzina (zakaz załatwiania zleceń dla członków rodzin urzędników), bezpłatne przejazdy gminną komunikacją dla osób o szczególnych potrzebach (i ich opiekunów) oraz dla seniorów 65+.
Ponadto, jako jedyni radni, skierowaliśmy do Burmistrza petycję w sprawie likwidacji wykluczenia komunikacyjnego w Gminie Trzebnica – walcząc o lepszy transport publiczny dla naszych wsi i osiedli w Trzebnicy.
Dołożyliśmy też swoją cegiełkę do transparentności władzy, składając w sumie kilkadziesiąt wniosków o dostęp do informacji publicznej. Dlaczego tak dużo? Ano dlatego, że ta władza próbuje tuszować wiele spraw, a Wam należy się prawda. Dlatego uruchomiłem też serwis Jawna Trzebnica (www.jawnatrzebnica.com) – który w założeniu ma pokazywać Wam dokumenty i fakty z działalności gminy. Portal ruszył już w ubiegłym roku. Choć strona nie funkcjonuje jeszcze tak, jak bym chciał, ma ogromny potencjał. Jest czytana również przez ludzi władzy – i właśnie o to chodzi. Dzięki temu wiedzą, że ich „wakacje” się skończyły: w końcu są (i będą) pod kontrolą.
Niestety, jeśli chodzi o nasze inicjatywy uchwałodawcze, wszystkie przepadły. Mamy wrażenie, że w wielu przypadkach tylko dlatego, iż były złożone przez opozycję. Szkoda – szczególnie projektu bezpłatnych przejazdów dla osób ze szczególnymi potrzebami, ich opiekunów oraz seniorów 65+, który mógł realnie pomóc wielu mieszkańcom. No ale skoro w Gminie wszystko funkcjonuje tak fantastycznie, to niestety nie ma pola do poprawek, tych zawsze “genialnych planów i strategii”. Szkoda.
Trochę już o władzach gminy pisałem, ale dodam konkrety. Władza nie podjęła z nami żadnej merytorycznej dyskusji nad naszymi projektami – niektóre nazwała bezceremonialnie „głupimi”. Skoro nie potrafią (lub nie chcą) rozmawiać o problemie podpisywania gminnych zleceń przez panią Skarbnik i panią Zastępcę Burmistrza dla własnych synów, to najłatwiej wyśmiać taki temat i nazwać go “głupim”. Kiedy gmina traci prawie 7 milionów złotych z powodu przegranego procesu z KOWR, nikt z rządzących nie jest zainteresowany, aby znaleźć winnego. Wszelkie niewygodne pytania są zamiatane pod dywan.
Czemu tak się dzieje? Otóż, po pierwsze, ci wielcy „miłośnicy demokracji” rządzący gminą – którzy w wyborach zdobyli tylko ~45% głosów, ale mają większość mandatów – zawłaszczyli dla siebie 100% funkcji przewodniczących komisji rady. W każdej komisji mają większość. W prezydium Rady Miejskiej nie ma ani jednego przedstawiciela opozycji. Uważam, że ta władza panicznie boi się kontroli i jakichkolwiek nieprzewidzianych działań ze strony niezależnych radnych.
Jak zachowują się radni większości burmistrza? Bierność to mało powiedziane. Nie zgłosili żadnego własnego projektu uchwały, nie złożyli ani jednego zapytania czy interpelacji przez cały rok. Trudno się jednak temu dziwić, skoro Przewodniczący Rady Miejskiej (Mateusz Stanisz) i Przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji (Mateusz Kempa) pracują w jednostkach organizacyjnych gminy. Jak zatem mieliby kontrolować burmistrza – swojego zwierzchnika? Nie kontrolują, bo i po co. Gdyby próbowali, taki np. Pan Stanisz - prawdopodobnie nie otrzymałby dofinansowania swoich studiów na Collegium Humanum ???? ze środków miejskiej spółki basenowej – a jest powszechnie wiadomo, że taką dotację otrzymał.
Wielu członków rodzin radnych i sołtysów (np. radnej Ciepluch, czy radnego Gajowego) pracuje na etatach w gminie albo spółkach gminnych. Dlaczego zatem ci radni mieliby być aktywni, czy krytyczni wobec władzy? Przecież by na tym stracili...
Utrata legitymacji członkowskiej w “Gminnej Spółdzielni Pracy” i “Gminnego Biura Podróży” – to przecież układ gwarantujący ciepłe posadki i różne przywileje lojalnym. Proszę sobie wyobrazić, że do dziś nie znam nawet głosu wielu radnych z ugrupowania burmistrza. Ot, ciekawostka: przez ponad rok nie zabrali głosu w żadnej sprawie. Nie wypowiedzieli choćby słowa komentarza na sesji czy komisji. Totalne milczenie.
Ostatnia sesja utwierdziła mnie w przekonaniu, że kampania wyborcza to jedno, a po wyborach różne rzeczy mogą się wydarzyć. W komentarzu pod tym postem, podaję Wam dwie wypowiedzi, które dały mi wiele do myślenia – jedną autorstwa pana Długozimy, a drugą pana Stanisza.
Co takiego ważnego padło? Przytoczę kluczowe fragmenty:
Mateusz Stanisz (zwracając się do naszego klubu KO): „…jest taka różnica – nie mówię tu do Państwa z Platformy Obywatelskiej, tylko do radnych z Koalicji Obywatelskiej – że Wy byście na takie pomysły nie wpadli na rozwój tej gminy, a Państwo tylko krytykujecie, staracie się wyłącznie oczerniać Gminę Trzebnica, a nie zauważacie pozytywnych zmian… jest to zjawisko naprawdę szkodliwe.”
Marek Długozima (do radnego Śmiertki z naszego klubu): „…jest Pan radnym, niech Pan pracuje, ocenia, pomaga, współpracuje, niech Pan bierze przykład z radnych (…) tu po prawej stronie, też opozycyjnych, ale jaka merytoryka, jaki spokój, a nie sugerowanie jakichś głupot…”
No cóż – sprawa jest dla mnie jasna. Gdybyśmy siedzieli cicho, nie patrzyli władzy na ręce, nie proponowali rozwiązań i głosowali za wszystkim lub wstrzymywali się od głosu, co Burmistrz przedstawi, to też mielibyśmy szansę zostać nazwani „merytoryczną opozycją”. Tyle, że w takich okolicznościach moja misja – oraz misja radnej Grażyny Madalińskiej i radnego Krzysztofa Śmiertki – dobiegłaby końca. Komplement z ust tej władzy to pocałunek śmierci dla prawdziwej opozycji. Dla jasności, my również w wielu kwestiach uchwalania prawa, jesteśmy za lub wstrzymujemy się od głosu. Ale tylko wtedy, kiedy uznajemy, że jest to dobre dla mieszkańców i uczciwie uargumentowane przez władze Gminy. Często jednak jest tak, że proponuje się nam głosować “w ciemno”. ???? Wtedy nie godzimy się na głosowanie za takim, czy innym projektem.
Z bólem serca jednak przyznaję: niepokoi mnie postawa części opozycji. Nie zawsze mogliśmy liczyć na 100% poparcie naszych inicjatyw przez klub PO. Ze zdumieniem przyjęliśmy fakt, że była próba “podebrania” nam radnej Madalińskiej (co skutkowałoby likwidacją naszego trzyosobowego klubu i brak inicjatywy uchwałodawczej). Z niedowierzaniem obserwowaliśmy, gdy jesienią 2024 – w czasie gdy Zarząd Powiatowy PO podpisał na papierze koalicję z Markiem Długozimą – klub PO w Radzie Miejskiej wstrzymał się od głosu nad budżetem gminy na 2025 rok.
W końcu, do dziś nie rozumiem decyzji o wstrzymaniu się przez radnych PO w głosowaniu nad ostatnim absolutorium i wotum zaufania dla burmistrza, którego przecież przez cały rok radni PO ostro krytykowali. O co tu chodzi? Odnoszę wrażenie, że ponownie toczą się w kuluarach rozmowy działaczy PO z panem Długozimą. Jeśli jest inaczej, zapewne zaprzeczą. To będzie dobre dla przejrzystości życia publicznego. Czyż nie? Smutne to, bo wszyscy wiemy, jaki wpływ na trzebnicką samorządność mają rządy pana Długozimy (niezmiennie od 2006 roku).
A teraz kilka słów o rzeczywistości, jaką obserwuję. Pozycja organizacji pozarządowych (NGO) w naszej gminie jest bardzo słaba. Te, które istnieją, są jakby „reglamentowane” – działają pod czujnym okiem władzy. Przypomina mi to pewną anegdotę z początku lat 90., gdy mówiono, że w Pałacu Prezydenckim za czasów Lecha Wałęsy szarą eminencją był Mieczysław Wachowski. Funkcjonowało wtedy powiedzenie: „Kto nie z Mieciem, tego zmieciem” oraz drugie: „Kto z Mieciem wojuje, ten od Miecia ginie.” U nas jest podobnie – tyle że naszym „Mieciem” jest inny M.
Było (i jest) wiele sytuacji i zdarzeń, które jasno pokazują – co jest arcysmutne – że kto nie popiera Marka (Długozimy), ten nic nie zyska. Mówiąc wprost: kto nie uklęknie przed władzą, ten może „umrzeć z głodu” – czyli nie dostanie grosza publicznych pieniędzy na swoją działalność. To jawna patologia. Trzebnica powinna wspierać wszystkich aktywnych mieszkańców – niezależnie od ich poglądów i bez względu na to, czy są skłonni robić sobie wspólne zdjęcia z burmistrzem. Liczyć powinny się cele społeczne, które chcą realizować, a nie polityczna uległość.
Co dalej? Przyszłość zależy od tego, jak będzie funkcjonować państwo prawa – zwłaszcza aparat sprawiedliwości. To podstawa, by móc rozliczać nadużycia. W dalszej perspektywie liczę też na to, że część opozycji przestanie zabiegać o pochwały za bierność i uległość wobec władzy. Liczę, że zamiast tego wesprą nas – w odkrywaniu prawdy i patrzeniu władzy na ręce.
Nie jest tak, że mnie (i nam, radnym opozycji, Grażynie, Krzysztofowi) źle się żyje w Trzebnicy. Kochamy to miasto i gminę. Ale wiemy też, że może się nam wszystkim żyć lepiej – i temu właśnie służymy. Z takim hasłem, startowaliśmy w naszejj kampani wyborczej.
Minął rok naszej kadencji, przed nami jeszcze cztery lata pracy. Mam nadzieję, że starczy mi energii, by dalej Was godnie reprezentować i działać na rzecz naszej społeczności: pytać, kontrolować, krytykować gdy trzeba, chwalić za dobre posunięcia, a także proponować pomysły, które – mam nadzieję – w końcu zostaną uznane przez większość radnych za dobre i pożyteczne dla naszej wspólnoty.
Dziękuję Wam za uwagę i liczę na dalsze wsparcie. Dziękuję w szczególności Grażynie Madalińskiej i Krzysztofowi Śmiertce, bo też jesteście mieszkańcami naszej Gminy. Można czuć niedosyt, ale sporo pracy wykonaliśmy.
Razem możemy więcej! Liczę na Wasze komentarze, te mniej i bardziej przychylne, jakie są Wasze odczucia. Bo moje poznaliście.
Wasz Radny Sławomir Ćwikła
Aktualizacja: 09/07/2025 16:30
nowagazeta