Na tropie wyborczych anomalii. Do pomyłek mogło dojść w 1482 komisjach

Podtrzymuję swoją ostrożną kalkulację skali nieprawidłowości w skali kraju - mówi poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej" dr Krzysztof Kontek, który oszacował skalę nieprawidłowo policzonych głosów w wyborach prezydenckich. Teraz porównał wyniki swoich analiz z ponownie policzonymi głosami w 13 komisjach wyborczych.
"GW" przypomina, że dr Kontek to związany z SGH specjalista od analiz statystycznych, który zawodowo analizuje anomalie w konkursach muzycznych. Jego uwagę przykuły anomalie przy liczeniu głosów dla Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego w II turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 1 czerwca tego roku.
"Pierwszy przypadek to komisja nr 95 z Krakowa. Trzaskowski, który miał w niej w I turze blisko trzykrotnie lepszy wynik niż Nawrocki, w II nie tylko go nie powiększył, ale jeszcze stracił kilkanaście głosów. Tymczasem jego kontrkandydatowi przybyło ich niemal pięciokrotnie" - pisze gazeta.
Dr Kontek przygotował raport na temat anomalii w wynikach II tury wyborów prezydenckich. Zaznaczył, że badanie "zostało przeprowadzone niezależnie i sfinansowane samodzielnie przez autora". Podkreślił - co podaje gazeta - że "nie jest powiązany z żadnym komitetem wyborczym, partią polityczną ani instytucją rządową".
Swoją pracę autor oparł na oficjalnych danych z obwodowych komisji wyborczych dostępnych na stronach PKW. "Z analizy wychodzą cztery typy niepokojących zjawisk (anomalii), do których doszło pomiędzy I a II turą. Te anomalie to: nadmierne poparcie dla jednego z kandydatów; nienaturalny przyrost liczby głosów między turami; odwrócenie wyniku wbrew lokalnym trendom; niewiarygodny spadek liczby głosów dla kontrkandydata" – wskazuje na łamach dziennika dr Kontek.
Jak podaje gazeta, z badania wynika, że do nieprawidłowości mogło dojść w 1482 obwodowych komisjach wyborczych, co mogło przełożyć się na 315-487 tys. dodatkowych głosów dla Nawrockiego. (PAP)
gkc/ jpn/

bankier.pl