Kataryna: Jarosław Kaczyński niby krytykuje Grzegorza Brauna, ale obrywają inni
Gdy Jarosław Kaczyński nie może zignorować kolejnego wyskoku Grzegorza Brauna, zawsze stara się znaleźć odpowiednio dalekiego od prawicy winnego jego skandalicznego zachowania, żeby zdystansować się od Brauna, ale go nie atakować w sposób, który mógłby zaszkodzić ewentualnej przyszłej koalicji. Prezes nie jest wybredny, nie ma takiej podłości, która by w jego oczach dyskwalifikowała kogoś, kto może mu się kiedyś przydać w zdobyciu władzy. Nic dziwnego, że i tym razem samego Brauna ledwie musnął, cały swój udawany gniew kierując na rzekomo koordynującą jego akcje rządzącą koalicję. Nie ma na prawicy nikogo wystarczająco odważnego, żeby się od Brauna odciąć raz i na zawsze, bez żenującego kalkulowania i obudowywania każdej krytyki w piętrowe „ale”, żeby ulubiony oszołom prawicy nie poczuł się za bardzo urażony.
RP