Nowi ministrowie nie budzą obaw samorządowców. Nie budzą też entuzjazmu

- Prezydent Andrzej Duda wręczył nominacje ministrom zrekonstruowanego rządu.
- Zmiany objęły tylko część resortów, choć premier Tusk zapowiada, że będą one dotyczyły również sekretarzy stanów.
- W ocenie samorządowców rząd w nowym kształcie nie polepszy sytuacji jednostek samorządu terytorialnego. Liczą jednak na korzystne zmiany.
Długo oczekiwana rekonstrukcja rządu wreszcie się dokonała. Zgodnie z oczekiwaniami nie doszło do rewolucyjnych zmian. Cześć resortów zniknęła, a wśród ministrów pojawiły się nowe nazwiska. To wystarczająco dużo, by zmieniła się optyka relacji rządu z samorządami.
Dlatego Portal Samorządowy zapytał przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego, czy te czasami kosmetyczne zmiany wpłyną pozytywnie na relacje rządu z samorządem i pozwolą przyspieszyć rozwiązywanie problemów istotnych dla funkcjonowania gmin i powiatów, czy też wprost przeciwnie - niczego nie zmienią lub nawet je utrudnią. Oto, co nam powiedzieli.
Premier nie przewidział konieczności stworzenia ministerstwa ds. samorządu, a mógłbyZdaniem prof. Stanisława Bułajewskiego, burmistrza Mrągowa, trudno jest oceniać zmiany w rządzie, bo nowo mianowani ministrowie jeszcze nie zaczęli funkcjonować. Ale jeżeli chodzi o relacje samorząd terytorialny - rząd, to w jego składzie brakuje wyodrębnionego ministerstwa ds. samorządu terytorialnego, które byłoby elementem łączącym samorząd z innymi ministerstwami, np. z ministerstwami finansów, zdrowia, klimatu, edukacji, sportu.
- Gdyby ministerstwo ds. samorządu zostało powołane, to samorządowcy nie musieliby pielgrzymować do poszczególnych resortów, żeby negocjować środki czy zmiany legislacyjne wpływające na ich funkcjonowanie - tym zajmowałby się minister od samorządu terytorialnego - stwierdza.
Pomysł na powołanie takiego ministerstwa pojawił się w 2016 r., kiedy Platforma Obywatelska, będąca wówczas w opozycji, powołała „gabinet cieni”. W jego składzie znalazł się Jacek Protas z teką ministra ds. samorządu. Ale od tego czasu nigdy takiego ministerstwa nie powołano.
A szkoda, bo samorząd - jak podkreśla Bułajewskiego - na to w pełni zasługuje.
To jest kilka tysięcy gmin, powiatów i województw i ponad półtora miliona zatrudnionych. W Konstytucji samorząd terytorialny ma swój odrębny rozdział - VII. Natomiast nie ma swojego ministra
- stwierdza.
Podkreśla przy tym, że oddanie spraw samorządu w ręce jakiegoś wiceministra - zazwyczaj przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - nie jest tu rozwiązaniem, bo to nie jest ta ranga.
- Wiceminister nie ma uprawnień ministra konstytucyjnego -zaznacza.
Nowi ministrowie nie są na tyle nowi, bo trzeba było wszystko zaczynać od początkuPrezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński twierdzi z kolei, że w zakresie resortów zajmujących się sprawami samorządu nastąpiła najważniejsza zmiana i jednocześnie nie nastąpiła żadna, ponieważ ministrowie, z którymi samorządy najczęściej współpracują, zostali. Na przykład zmieniony został minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, "z którym bardzo dobrze się współpracowało, a zastąpił go Marcin Kierwiński, który był na początku i też nie było większych problemów".

Mamy kontynuację. I to może być korzystne, bo choć są ogromne problemy z pewnymi sprawami, które chcemy przeprocedować, na przykład w edukacji, to nie musimy wszystkiego zaczynać od nowa
- mówi Chęciński.
Generalnie jednak - jak podkreśla - z nadzieją patrzy na roszady ministerialne i wierzy, że z nowymi ministrami uda się dokończyć sprawy, które do chwili obecnej były negocjowane czy ustalane.
- Uważam, że zawsze takie otwarcie jest szansą na większą dynamikę pracy i realizację różnych postulatów, które formułowaliśmy - mówi.
Jako mieszkaniec województwa śląskiego nie rozumie jednak tego, że w nowym rządzie wśród ministrów nie ma ani jednej osoby ze Śląska.
- Myślę, że w województwie śląskim, w metropolii śląskiej, jest wielu ludzi, którzy mają doświadczenie, umiejętności i wiedzę. Więc trochę mnie dziwi, że premier Tusk nie chciał z nich skorzystać - podsumowuje.
Samorządy nie mają co liczyć na poprawę sytuacji finansowej, bo minister ds. finansów jest ten samZdaniem Pawła Rukszy, radnego miasta Częstochowy, nowy skład rządu nie poprawi relacji z samorządem z podstawowego powodu.
Główne relacje rządu i samorządu opierają się na finansach publicznych, na finansowaniu zadań jednostek samorządu terytorialnego. Co prawda w styczniu tego roku weszła w życie ustawa zmieniająca sposób finansowania jednostek samorządu terytorialnego, ale pozostał ten sam minister finansów. I ta ustawa zmienia wiele, ale nie zmienia całej konstrukcji mechanizmu finansowania, więc dalej jednostki samorządu terytorialnego będą niedofinansowane w swoich zadaniach.
- uważa samorządowiec.
Podkreśla, że w pracy zawodowej przekonał się, że żeby zmienić politykę postępowania, zmienić politykę relacji, należy zmienić osobę za nie odpowiedzialną, bo ten sam człowiek nie jest w stanie nagle pracować i myśleć inaczej.
- To Einstein mówił, że wariactwem jest robienie ciągle tego samego i oczekiwanie nowych wyników - mówi Ruksza.
Rząd powinien oddać jak najwięcej kompetencji samorządom i zająć się najważniejszymi sprawamiPoprawy sytuacji samorządu pod rządami nowego gabinetu nie spodziewa się również Stanisław Jastrzębski, wójt gminy Długosiodło, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, aczkolwiek bardzo liczy na polepszenie relacji rządu z samorządem, a zwłaszcza przyspieszenie rozwiązywania spraw samorządowych, bo jest taka potrzeba.
Zmiany depopulacyjne, zapaść demograficzna wymagają od nas szczegółowego określenia przynajmniej na najbliższe lata pewnej strategii wzajemnych relacji.
- mówi Jastrzębski.
- Z tego m.in. powodu rząd powinien skierować do samorządów jak najwięcej kompetencji - tych, które pozwolą nam jak najlepiej obsłużyć naszych mieszkańców, a sam powinien się zająć naprawdę zabezpieczeniem na to środków finansowych, strategicznymi sprawami kraju i to zarówno wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi, czyli zagranicznymi - stwierdza.
Samorząd wymaga zmian ustrojowych. To sprawa, którą kiedyś trzeba będzie się zająćW dotychczasowym przekazie dotyczącym nowego gabinetu premiera Tuska prof. Jacek Strojny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, nie widzi zmian, które miałyby skutkować pozytywnie dla samorządu. Wskazuje jednak na trzy ważne dla samorządu kwestie, które nie wiążą się z rekonstrukcją rządu, ale wymagają poważnej dyskusji i rozwiązania.
- Pierwsza dotyczy zniesienia dwukadencyjności, która stanowi dla samorządowców istotny problem.
- Druga, to kondycja finansów publicznych w ogóle i na tym tle dalsza praca nad reformą finansowania samorządów, czyli ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, bo tu jest potrzebna korekta.
Część samorządów zgłasza problemy związane z finansowaniem działalności. Zwłaszcza takie, które we wskaźnikach związanych z potrzebami wydatkowymi wychodzą bardzo dobrze, a w praktyce zakłócają ciągłość funkcjonowania. Na Podkarpaciu mamy trzy takie samorządy - stwierdza.
- Trzecia, to kondycja finansów publicznych, która - jego zdaniem - będzie się przekładała na skłonność rządu do ewentualnego przesuwania ciężaru wydatków na samorządy.
Zauważa przy tym konieczność przeprowadzenia przeglądu prawa samorządowego, a nawet reformy ustroju samorządu, w tym także relacji pomiędzy między organem wykonawczym a organem stanowiąco-kontrolnym w gminach. Bo ta relacja jest zakłócona w związku z bezpośrednim wyborem wójtów i marginalizacją rad gminy.
- Na razie nie widzę chęci podjęcia rozmowy na ten temat. Więc w tym zakresie chyba się nic nie zmieni - podsumowuje.
Dla samorządu ważne jest to, żeby rząd był skutecznyWedług Marka Cebuli, wojewody lubuskiego, byłego burmistrza Krosna Odrzańskiego i członek OPOS, najistotniejsze dla samorządowców jest to, żeby rząd był skuteczny. I jest przekonany, że po rekonstrukcji ta skuteczność jeszcze bardziej się poprawi.
W jego ocenie relacje rządu z samorządem nie są złe. A jeśli chodzi o województwo lubuskie - są nawet bardzo dobre. Wynika to głównie z jego doświadczenia samorządowego, ale również z tego, że był prezesem Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego.
- Staramy się realizować to, co możemy, w ramach współpracy, czyli mieć bardzo dobry przepływ informacji do samorządów i pokazywać im, jakie są możliwości dzisiaj jeśli chodzi o środki finansowe zarówno z KPO, transferowane przez ministerstwo, jak i dostępne u wojewody. Na przykład środki z rządowego Fundusz Rozwoju Dróg czy środki pomocowe w obszarze pomocy społecznej lub też kolejna pula pieniędzy dystrybuowana przez MEN - wyjaśnia. - O trudnościach rozmawiamy po to, żeby znaleźć sposób ich rozwiązania. Staram się też traktować Lubuski Urząd Wojewódzki jak firmę usługową, w której jedną z najważniejszych ról odgrywa samorząd - podkreśla.
portalsamorzadowy