Ronaldinho dał swoje show w Polsce! Po karnych Chorzów oszalał z radości
Na ten mecz czekano bardzo długo. W sobotę zmierzyły się ze sobą drużyny legend Polski i Brazylii w tzw. Ronaldinho Show. W drużynie prowadzonej przez Adama Nawałkę można było obejrzeć takich zawodników jak np. Łukasz Piszczek, Tomasz Frankowski, Jakub Błaszczykowski, Maciej Żurawski, czy Tomasz Jodłowiec. W drużynie Brazylii oczywiście największą gwiazdą był Ronaldinho, a razem z nim na murawie wypełnionego Stadionu Śląskiego zameldowali się np. Leandro, Aldair, czy Roger Guerreiro.
Spotkanie zaczęło się od bardzo dobrej gry Polaków. Strzały oddawali m.in. Krzysztof Mączyński czy Sebastian Mila, jednak z ich uderzeniami radził sobie Helton. Na skrzydle w drużynie Brazylii czarował Ronaldinho — w 22. min było blisko, by znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, jednak zatrzymał go Michał Pazdan. Kilka minut później jednak były gracz m.in. Barcelony czy Milanu wyprowadził kontratak, który zakończył się bramką dla Brazylii. Piłkę otrzymał Andre Santos, który bardzo dobrze dośrodkował wprost na głowę Diego Souzy, a ten zaś pokonał Artura Boruca.
Co za druga połowa w Chorzowie. Wspaniałe emocje!Polacy po stracie bramki starali się odpowiedzieć — kontrolowali grę, jednak nie umieli stworzyć bezpośredniego zagrożenia pod bramką Heltona. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Brazylii. Drugą część meczu Polacy otworzyli jednak bardzo mocno. W 48. min świetną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Maciej Makuszewski — zszedł do środka, ogrywając Aldaira i oddał strzał z okolic linii pola karnego, trafiając w poprzeczkę. Chwilę później jeszcze lepszą szansę miał Sławomir Peszko, który po podaniu Makuszewskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z pustą bramką, jednak nie był w stanie skierować piłki do siatki.
Jednak wysiłki naszych zawodników przyniosły w końcu efekt. W 64. min świetnym podaniem prostopadłym Paweł Brożek wypuścił Artura Jędrzejczyka, który zagrał w pole karne. Tam zaś na piłkę czekał Makuszewski, który wpakował piłkę pod poprzeczkę.
W 72. min Ronaldinho oddał strzał z rzutu wolnego, jednak piłkę wyłapał Gikiewicz. Polski bramkarz szybko rozpoczął akcję, która zakończyła się bardzo groźnym strzałem Jędrzejczyka. To uderzenie Ronaldinho było jego ostatnim kopnięciem w meczu, po którym przy aplauzie kibiców na Stadionie Śląskim opuścił boisko.
Kapitalna bramka Andre Santosa. Ale Polacy odpowiedzieliW 77. min oko w oko z Heltonem znalazł się Makuszewski, jednak Brazylijczyk popisał się świetną interwencją. Dwie minuty później zaś kapitalną akcję indywidualną przeprowadził Andre Santos, który pokazał magię w polu karnym Rafała Gikiewicza i oddał strzał, który dał prowadzenie Brazylii. W 87. min zaś do siatki trafił Makuszewski. Gol najpierw nie został uznany ze względu na odgwizdaną pozycję spaloną, jednak ostatecznie bramka została zaliczona, gdyż, jak pokazały powtórki, ofsajdu nie było.
Choć spotkanie zakończyło się spotkaniem 2:2, to ostatecznie ustalono, że zostanie ono rozstrzygnięte w rzutach karnych. Już w drugiej serii Rafał Gikiewicz popisał się świetną interwencją, a chwilę później powtórzył ten wyczyn, dzięki czemu poprowadził w rzutach karnych naszą drużynę do zwycięstwa (4:2 w rzutach karnych).
przegladsportowy