W jaki sposób będą identyfikowane wyszukiwania online materiałów ekstremistycznych i informacji o VPN?

Rosja spodziewa się nowych kar za poszukiwanie materiałów ekstremistycznych. W jaki sposób władze będą kontrolować twoje działania i co powinieneś zrobić, aby nie stać się przypadkowym przestępcą? NI próbowało zrozumieć niejasne sformułowania i interpretacje skandalicznego projektu ustawy.
Rosja wprowadzi kary za wyszukiwanie materiałów ekstremistycznych i reklamowanie usług VPN – ta wiadomość wywołała dziś sporo szumu. Ale poza szumem, na razie nic nie wiadomo, brakuje konkretów. „NI” przyjrzało się szczegółom.
Rosja przygotowuje się do wprowadzenia kar pieniężnych za poszukiwanie materiałów ekstremistycznych. Zdjęcie: 1MI
Początkowo projekt ustawy złożony przez przedstawicieli ludu w Dumie Państwowej nie przewidywał niczego nadzwyczajnego. Określał jedynie procedury funkcjonowania przedsiębiorstw transportowych... Wydawałoby się, co ma z tym wspólnego ekstremizm?
Kary za reklamowanie usług VPN i ich wykorzystywanie w celu uzyskania dostępu do zabronionych informacji pojawiły się w poprawkach do drugiego czytania.
W rzeczywistości próbują przeforsować w Dumie Państwowej przepisy, które będą dotyczyć każdego mieszkańca Federacji Rosyjskiej, bez żadnej zbędnej dyskusji.
Duma Państwowa próbuje uchwalić ustawę o karach za poszukiwanie informacji zakazanych bez dyskusji. Zdjęcie: duma.gov.ru
Teraz w internecie pojawiają się różne interpretacje tego, co zostanie zakazane. Zacznijmy od sformułowania, które już znalazło się w projekcie ustawy przygotowywanym do drugiego czytania.
— Celowe przeszukiwanie Internetu w celu znalezienia ewidentnie ekstremistycznych materiałów zawartych w opublikowanej federalnej liście materiałów ekstremistycznych lub określonych w art. 1 ust. 3 ustawy federalnej nr 114-FZ z dnia 25 lipca 2002 r. „W sprawie przeciwdziałania działalności ekstremistycznej” oraz uzyskiwania do niej dostępu, w tym za pomocą oprogramowania i sprzętu komputerowego służącego do dostępu do zasobów informacyjnych, sieci informatycznych i telekomunikacyjnych, do których dostęp jest ograniczony, pociąga za sobą nałożenie na obywateli grzywny administracyjnej w wysokości od trzech tysięcy do pięciu tysięcy rubli.
Nowy projekt ustawy przewiduje karę pieniężną za poszukiwanie materiałów o charakterze ekstremistycznym. Zdjęcie: duma.gov.ru
Nowy projekt ustawy przewiduje również kary pieniężne w wysokości od 50 tys. do 500 tys. rubli dla „właścicieli oprogramowania i sprzętu komputerowego, mających dostęp do zasobów informacyjnych, sieci informatycznych i telekomunikacyjnych, do których dostęp jest ograniczony”, którzy nie filtrują zablokowanych zasobów.
Taką karę może otrzymać twórca aplikacji VPN lub administrator korporacyjnej sieci VPN, którego serwery znajdują się za granicą, jeśli nie zablokują użytkownikom dostępu np. do strony internetowej niepożądanej organizacji, w tym mediów.
Listę materiałów ekstremistycznych prowadzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Zdjęcie: 1MI
W Federacji Rosyjskiej listę materiałów ekstremistycznych prowadzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Zgodnie z decyzją sądu, obejmuje ona książki, piosenki i inne dzieła związane z nazizmem, podżeganiem do nienawiści etnicznej, ruchem AUE ( działalność organizacji ekstremistycznych jest w Rosji zakazana) oraz LGBT ( w Rosji „Międzynarodowy Ruch LGBT” jest uznawany za ekstremistyczny i zakazany) itp. Obecnie zawiera ona 5473 wpisy. Rejestr ten jest stale aktualizowany.
Co więcej, artykuł 1 ust. 3 ustawy federalnej nr 114 , do którego odnosi się projekt ustawy, opisuje charakterystykę wszystkich materiałów ekstremistycznych. Takie sformułowanie grozi karą grzywny nawet za badanie historii nazistowskich Niemiec wyłącznie z naukowego punktu widzenia. Materiał poszukiwany, za który grozi grzywna, nie musi znajdować się w rejestrze Ministerstwa Sprawiedliwości. Wystarczy, że spełnia definicję materiału ekstremistycznego.
Nawet poszukiwanie materiałów historycznych może skutkować karą pieniężną od funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Zdjęcie: 1MI
Po pierwsze, jak człowiek może z góry wiedzieć, czy szuka czegoś zakazanego, czy nie? Działaczka na rzecz praw człowieka i dziennikarka Ewa Merkaczewa zauważa , że teraz Rosjanie będą musieli regularnie ćwiczyć swoją pamięć.
— Czy Rosjanie będą musieli każdego ranka (na pamięć) studiować listę materiałów ekstremistycznych, żeby, nie daj Boże, nie przeczytać jej w ciągu dnia? A co, jeśli ktoś ze względu na charakter swojej pracy (naukowiec, prawnik, dziennikarz, bloger itp.) będzie musiał zapoznać się z pewnymi informacjami?
Po drugie, co dokładnie będzie uważane za poszukiwanie informacji zakazanych? To pytanie zadaje politolog Ilja Graszczenkow .
— Przewidując zakres ekspansji wszystkiego, co ekstremistyczne, możemy w istocie mówić o połączeniu pewnych słów i fraz, a także o dostępie do stron „ekstremistycznych”.
Możliwe, że mandat zostanie nałożony nie tylko za wyszukiwanie materiału po tytule, ale także po słowach kluczowych. Udowodnij więc, że szukałeś czegoś zupełnie innego, a VPN włączyłeś tylko po to, żeby oglądać koty w zablokowanych sieciach społecznościowych.
Nie tylko nazwy materiałów, ale także różne słowa kluczowe mogą być objęte zakazem wyszukiwania. Zdjęcie: 1MI
Ewa Merkaczewa zauważa jeszcze jedną kwestię: te zapisy projektu ustawy stoją w bezpośredniej sprzeczności z postanowieniami obowiązującej Konstytucji.
— Nie mówię o Konstytucji, która wprost zakazuje cenzury i ścigania przestępstw myślowych, która głosi wolność sumienia, wolność otrzymywania informacji i wiele innych pięknych i ludzkich rzeczy.
Nagle szefowa Ligi na rzecz Bezpiecznego Internetu, Jekaterina Mizulina , wypowiedziała się przeciwko inicjatywie legislacyjnej mającej na celu oczyszczenie przestrzeni informacyjnej. Obawia się, że zarówno jej Liga, jak i same organy ścigania, które poszukują i identyfikują nielegalne treści, zostaną obciążone nowymi grzywnami.
— Stanowi to około 30% naszej działalności. Celowo monitorujemy takie treści i przekazujemy informacje organom ścigania w ramach naszych działań statutowych.
Aktywistka praw człowieka Ewa Merkaczewa: kary za poszukiwanie informacji są sprzeczne z konstytucją Rosji. Zdjęcie: 1MI
Załóżmy, że szukasz czegoś w internecie i natknąłeś się na materiały z listy materiałów zakazanych. Skąd organy ścigania się o tym dowiedzą? Eksperci uważają , że sieci publiczne mogą zgłaszać próby wyszukiwania informacji zakazanych – zachowaj szczególną ostrożność, łącząc się z siecią Wi-Fi w kawiarniach, hotelach i transporcie publicznym.
Co więcej, Twój telefon może zostać przeszukany przez policjantów na ulicy. Ustawa o policji, z poprawkami, które weszły w życie 1 marca 2025 roku, stanowi, że funkcjonariusze mają prawo do przeprowadzenia kontroli osobistej obywateli i ich rzeczy, jeśli istnieje uzasadnione podejrzenie, że posiadają oni broń, materiały wybuchowe, narkotyki, trucizny, substancje radioaktywne lub przedmioty pochodzące z kradzieży.
Policja może przeprowadzić przeszukanie, jeśli otrzyma informację o przestępcy. Zdjęcie: 1MI
Na przykład policja będzie miała opis „stashera” – mężczyzny w średnim wieku, ubranego na ciemno. Z takim opisem każdy może być podejrzanym.
Docentka Uniwersytetu Finansowego przy Rządzie Federacji Rosyjskiej, prawniczka Natalia Oganowa, przypomina , że funkcjonariusze policji mogą jedynie dokonać inspekcji telefonu i poprosić o jego odblokowanie. Konkretnie, poprosić, a nie nakazać. Aby pokazać zawartość telefonu, wymagana jest osobista zgoda właściciela lub decyzja sądu.
— Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej nowelizacji prawa, która regulowałaby gromadzenie danych osobowych w każdym telefonie komórkowym. Być może, biorąc pod uwagę walkę z terroryzmem, oszustwami telefonicznymi itd., coś się w przyszłości zmieni, ale na dzień dzisiejszy działania policji są ściśle regulowane.
Ale ilu obywateli zna takie niuanse prawa i swoje prawa? Jeśli policja zobaczy w telefonie wskazówki dotyczące przeszukiwania lub badania zakazanych informacji, to znacznie trudniej będzie jej się z tego wyplątać.
Policja może żądać odblokowania smartfona wyłącznie na mocy nakazu sądowego. Zdjęcie: 1MI
A to dopiero początek. Politolog Georgy Bovt uważa , że przyjęcie takiego projektu ustawy otwiera drogę do dalszego dokręcania śruby.
— Następnym krokiem jest pozwolenie na czytanie tylko tych stron, które są specjalnie oznaczone jako dozwolone. Wszystko inne jest zabronione pod groźbą grzywny. Grzywna, na początek. Szkoda, że stary Bradbury nie dożył tych, którzy przerosli jego najśmielsze fantazje („451 stopni Fahrenheita”). W końcu jesteśmy utalentowanym narodem.
Z każdym nowym projektem ustawy wydaje się, że przyszłość opisana przez pisarzy science fiction w ich dystopijnych powieściach już nadeszła. Ale nie, okazuje się, że wciąż jest do czego dążyć.
Choć obowiązujące już dziś przepisy mogą zabarwiać istnienie Rosjan w orwellowski sposób, to kwestia kreatywnej interpretacji dokumentów. Nasz rząd już opanował to podejście – zauważa politolog, prezes Fundacji „Polityka Petersburska” Michaił Winogradow .
— Piszą, że dyskusje o VPN w mediach, na blogach i w sieciach społecznościowych nie będą uznawane za reklamę. Jednak, jak pokazuje doświadczenie w interpretacji treści o LGBT*, nic nie stoi na przeszkodzie, by uznać to za propagandę.
* - w Rosji ruch jest uznany za ekstremistyczny i zakazany.
newizv.ru