Letni przegląd Friedricha Merza: Kraj płonie, ale gdzie jest kanclerz?

W swoim pierwszym oświadczeniu rządowym nowy kanclerz, Friedrich Merz, powiedział: „Ludzie powinni już odczuć to lato: postępy są widoczne”. Merz obiecał praktyczne podejście i chciał działać od pierwszego dnia. Teraz jest lato. Ale rezultaty są niezadowalające; nie udało się osiągnąć znaczącego celu. Nasz zespół redakcyjny przygotował wstępną ocenę, która powinna zaniepokoić kanclerza. Ponieważ problemy w kraju narastają. Przegląd.
Zmiana sytuacji w azylu i przestępczość: oto ocena Friedricha Merza na latoW zeszłym tygodniu na przejściu granicznym w Guben, w Polsce, nie było widać ani jednego funkcjonariusza policji federalnej. Zamiast tego, po polskiej stronie stali policjanci, machając na niemieckie samochody. Kilka metrów dalej znajdował się posterunek żandarmerii wojskowej. Rząd również wysłał wojsko na granicę z Niemcami. Tu, w Gubinie, człowiek czuje się, jakby świat stanął na głowie. I czuje, że u władzy jest Friedrich Merz.
W swoim pierwszym oświadczeniu rządowym powiedział: „Ludzie powinni już tego lata odczuć, że poczyniono postępy”. Jakie są zatem osiągnięcia Merza w zakresie migracji i przestępczości tego lata?
Między innymi on i jego CDU ogłosili „odwrócenie sytuacji w zakresie azylu”. Na początku maja rząd federalny zaostrzył kontrole graniczne i nakazał odmowę wjazdu osobom ubiegającym się o azyl. Od tego czasu Policja Federalna zarejestrowała 7960 nieautoryzowanych wjazdów i 6193 bezwarunkowe odmowy wjazdu migrantów na granicach Niemiec.
Mimo to sieć kontroli granicznej jest pełna dziur. Codziennie policjanci symbolicznie podnoszą pałki stopu na moście łączącym Słubice z Frankfurtem nad Odrą. Na przejściu granicznym w Kostrzynie nie ma jednak żadnych śladów. Podobnie jest w Guben i innych miastach. Policji Federalnej brakuje personelu, aby na stałe obsadzić wszystkie punkty kontrolne, nie mówiąc już o „zielonej granicy” wzdłuż lasów i rzek.
W każdym razie oświadczenie Merza opiera się na wątpliwych podstawach prawnych. Sąd Administracyjny w Berlinie niedawno uznał deportację trzech Somalijczyków zarządzoną przez federalnego ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta (CSU) za bezprawną. Zapowiadane są kolejne pozwy.
Odrzucając uchodźców, rząd zraził do siebie kraje sąsiednie. Doprowadziło to między innymi do decyzji Polski o podjęciu w dużej mierze symbolicznego kroku, jakim było kontrolowanie granicy z Niemcami.
W rzeczywistości liczba wniosków o azyl gwałtownie spadła, ale miało to już miejsce w zeszłym roku, za rządów koalicji „Sygnalizacja świetlna”. Było to spowodowane głównie zamknięciem granic przez inne kraje, zwłaszcza na tzw. szlaku bałkańskim. Tymczasem Niemcy nie straciły nic ze swojej atrakcyjności dzięki wysokim świadczeniom socjalnym. Droga do azylu stała się po prostu nieco trudniejsza.
Niemniej jednak – choć jeszcze niewidoczne w sensie Merza – wiele dzieje się za kulisami, aby zabezpieczyć granice zewnętrzne UE, a nie jej granice wewnętrzne: Od pewnego czasu spotykają się przywódcy państw, które są krytyczne wobec migracji, takich jak Włochy, Dania i Holandia. Oczekują znacznego zaostrzenia polityki azylowej UE. Niemcy nie brały udziału w tych spotkaniach. Teraz zrobi to Friedrich Merz. Zwiększa to szanse na zakotwiczenie tzw. rozwiązania dla państw trzecich w prawie UE: osoba ubiegająca się o azyl powinna zostać przetransportowana do państwa spoza UE, gdzie jej wniosek azylowy jest rozpatrywany. W przypadku odrzucenia, migrant musi tam pozostać.
A co z przestępczością? Umowa koalicyjna stanowi: „Będziemy w pełni wykorzystywać możliwości, jakie daje prawo europejskie i konstytucyjne, aby zapewnić naszym obywatelom najwyższy poziom bezpieczeństwa”. Państwo chce zwiększyć inwigilację swoich obywateli.

Minister spraw wewnętrznych Dobrindt zapowiedział znaczne rozszerzenie uprawnień śledczych organów bezpieczeństwa. Chce przywrócić trzymiesięczny okres przechowywania adresów IP. Takie przechowywanie danych istniało już w Niemczech. Zostało ono jednak zawieszone w 2017 roku, ponieważ Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał obowiązujące wówczas przepisy za sprzeczne z prawem europejskim. Policja będzie mogła w przyszłości również podsłuchiwać szyfrowane wiadomości (źródło: inwigilacja telekomunikacyjna). Dobrindt chce również zwalczać ekstremistów politycznych – „bez względu na to, skąd pochodzą i przeciwko komu kieruje się nienawiść”. Z tego powodu w maju zdelegalizował Stowarzyszenie Obywateli Rzeszy Królestwa Niemiec – po tym, jak agencja poświęciła miesiące na przygotowania do działalności jego poprzednika z SPD.
Tymczasem różne wydziały policji donoszą, że wskaźnik przestępczości na co dzień jest mniej więcej taki sam jak w zeszłym roku, kiedy Federalny Urząd Policji Kryminalnej (BKA) odnotował 5,8 miliona przestępstw. Przynajmniej niewiele wskazuje na poprawę bezpieczeństwa na ulicach tego lata. (Andreas Kopietz)
Zdrowie: Do tej pory zauważalny był jedynie wzrost składek na ubezpieczenie zdrowotneRząd federalny najwyraźniej nie odczuwa dużej presji, by działać w sprawie systemu opieki zdrowotnej. Prawdopodobnie najbardziej odczuwa to ponad 70 milionów osób w tym kraju, które mają ustawowe ubezpieczenie zdrowotne – około 90 procent populacji. Odczuwają oni wpływ na swoje konta. Składki uzupełniające będą nadal rosły, potencjalnie osiągając 20 procent w przyszłym roku. Jeśli coś nie wydarzy się wkrótce, a obecnie nie wygląda na to, by miało to miejsce, prognozy przewidują, że deficyt ustawowego ubezpieczenia zdrowotnego osiągnie w przyszłym roku cztery miliardy euro. Federalny minister finansów Lars Klingbeil (SPD) jest gotowy wpompować do systemu jedynie 2,3 miliarda euro – w formie pożyczki, która ostatecznie będzie musiała zostać spłacona do budżetu federalnego. Jednocześnie rząd federalny nie podejmuje żadnych prób zwolnienia funduszy ubezpieczeń zdrowotnych ze świadczeń niezwiązanych z ubezpieczeniem. Należą do nich wydatki na beneficjentów zasiłku obywatelskiego, małżonków objętych bezpłatną opieką oraz zasiłek chorobowy. Jeśli umowa koalicyjna pozostanie w mocy, panel ekspertów przedstawi swoje propozycje poprawy sytuacji w 2027 roku. Rząd odkłada reformę opieki pielęgniarskiej na przyszłość. Do 2026 roku dostępne są również pożyczki w łącznej wysokości dwóch miliardów euro na ten system zabezpieczenia społecznego. Oczekuje się, że reforma, nad którą obecnie pracują rząd federalny i rządy krajów związkowych, wejdzie w życie po tym terminie. Te dwa miliardy euro nadal będą musiały zostać spłacone.
Szpitale stanowią największy czynnik kosztowy w opiece zdrowotnej. Ustawowe ubezpieczenia zdrowotne wydały na nie ponad 102 miliardy euro w 2024 roku, prawie dwa razy więcej niż na leki. Reforma szpitali ma przynieść ulgę poprzez reorganizację opieki stacjonarnej. Ulubiony projekt byłego federalnego ministra zdrowia Karla Lauterbacha (SPD) otrzymał tymczasowe zawieszenie przez jego następczynię, Ninę Warken (CDU). Ma on zostać „uczyniony przydatnym do codziennego użytku”, co obejmuje między innymi możliwość tworzenia przez kraje związkowe wyjątków dotyczących tego, które szpitale mogą pozostać w sieci i jakie formy współpracy są możliwe.

Co najmniej cztery miliardy euro mają zostać „terminowo” przekazane szpitalom borykającym się z problemami finansowymi, aby zrównoważyć deficyty z lat 2022 i 2023. Pieniądze pochodzą z tzw. funduszu specjalnego. Restrukturyzacja sieci szpitali szacowana jest na 50 miliardów euro w ciągu dziesięciu lat. Zgodnie z wolą krajów związkowych, 30 procent tej kwoty powinno zostać pokryte przez osoby posiadające ustawowe ubezpieczenie zdrowotne. (Christian Schwager)
Mieszkalnictwo: Friedrich Merz chce „budować, budować, budować” – ale turbina nie działaPo trzech latach rządów „świateł sygnalizacyjnych”, podczas których aktywność budowlana spadała z roku na rok, branża budowlana pokładała duże nadzieje w nowym rządzie pod przewodnictwem Friedricha Merza. Umowa koalicyjna , opublikowana dzień przed wyborami federalnymi 4 kwietnia, była tym bardziej oczekiwana.
Wiele z nich było już znanych: kontrola czynszów miała zostać rozszerzona, wynajem indeksowany i krótkoterminowy miał być ściślej regulowany, a kontrowersyjna ustawa o energetyce budowlanej miała zostać zniesiona. Zapowiedziano również „Turbo budowlane” – kompleksowy pakiet środków mających na celu przyspieszenie procedur planowania i uzyskiwania pozwoleń oraz stymulację nowego budownictwa poprzez uproszczone procedury budowlane i pozwolenia na budowę.
W swoim przemówieniu inauguracyjnym w Bundestagu 14 maja Merz wspomniał jednak o tym temacie jedynie mimochodem: „ Mieszkania dostępne cenowo to przede wszystkim: budować, budować, budować” – powiedział. Nie wspomniał o żadnych konkretnych działaniach. Kilka dni później, podczas Dnia Budownictwa w Berlinie, przyznał: „Nie spisaliśmy niczego konkretnego poza deklaracjami intencji”. Jednocześnie stwierdził, że chcą „budować prościej i w sposób bardziej seryjny” – ale i tutaj powstrzymał się od stawiania wiążących celów ani zobowiązań finansowych.
W kolejnych tygodniach nowa kanclerz milczała na temat kwestii mieszkaniowych, ale minister budownictwa Verena Hubertz (SPD) trafiła na pierwsze strony gazet ze swoimi wojowniczymi hasłami: „Czasami coś musi pójść nie tak”. Zapowiedziała, że obniży koszty budowy nawet o 40 procent, stosując procesy seryjne i budownictwo modułowe, i że przeforsuje wzrost budownictwa „w razie potrzeby siłą”. Nie ujawniła dokładnie, w jaki sposób.
18 czerwca rząd Merza uchwalił długo oczekiwany pakiet środków mających na celu przyspieszenie budownictwa mieszkaniowego . Zgodnie z tymi środkami, przestrzenie komercyjne będą w przyszłości szybciej przekształcane w mieszkania. Tak zwane fikcje dotyczące pozwoleń przewidują również, że wnioski o pozwolenie na budowę są automatycznie uznawane za zatwierdzone, jeśli nie zostaną rozpatrzone w określonym terminie. Budynek typu E wprowadza również długo planowany standard budowlany, mający na celu ułatwienie budowy istniejących budynków.
Pakiet jest obiecujący, ale eksperci już teraz ostrzegają: bez wiążących perspektyw wdrożenia, konkretnych harmonogramów, bezpiecznych ram finansowania i pilnie potrzebnych reform strukturalnych w administracji, zapowiadane środki mogą okazać się bezowocne.

Zamiast jednak wprowadzić w życie swoje obietnice reform, Merz miesza kwestie czynszów i mieszkalnictwa z debatą na temat migracji: w wywiadzie dla ARD latem stwierdził, że niedopuszczalne jest, aby państwo pokrywało czynsze w wysokości „20 euro za metr kwadratowy”. Wprowadzenie limitu opłat za czynsz dla beneficjentów zasiłku dla osób o niskich dochodach było zatem „do pomyślenia”. To stwierdzenie spotkało się z powszechną krytyką: Merz posługiwał się narracją, która kategorycznie obwinia beneficjentów zasiłku dla osób o niskich dochodach i migrantów za niedobór mieszkań – odwracając w ten sposób uwagę od politycznych porażek.
Prawie 100 dni po objęciu urzędu, ocena Friedricha Merza jest otrzeźwiająca: zapowiadane zwiększenie budownictwa mieszkaniowego jak dotąd nie przyniosło rezultatów. Liczba pozwoleń na budowę nadal spada, wolumen inwestycji maleje – a to, czy niedawno podjęte środki złagodzą kryzys budowlany, pozostaje otwarte.
Bez konkretnych celów, wiążących zobowiązań finansowych i konsekwentnego wdrażania obiecanych reform strukturalnych, ambitny projekt jest niczym więcej niż symbolicznym wysiłkiem, a ostateczny impuls budowlany to nic więcej niż pusta obietnica. (Yoko Rödel)
Ruch uliczny: Niemcy stoją w miejscuTransport: To brzmi jak ruch, wymiana ludzi i towarów, mobilność w sensie społecznym i postęp. Szybkie i wygodne przemieszczanie się z punktu A do punktu B – pociągiem do pracy, autostradą na wakacje, rowerem lub pieszo do sklepów. To dość paradoksalne, że polityka transportowa należy do obszarów, w których niewiele się działo od dawna. Podczas gdy pierwsze mosty waliły się, a koleje zaczęły słabnąć, ludzie z radością oszczędzali. Podczas gdy Chińczycy budowali przemysł samochodów elektrycznych, Holendrzy udoskonalali sieć ścieżek rowerowych, a Skandynawowie, wierni Wizji Zero, zmniejszali liczbę śmiertelnych wypadków drogowych, w Niemczech niewiele się działo. Z obawy przed wyborcami i strachem przed przemysłem. Albo z braku pomysłów i – gdy istniał dobry pomysł – pieniędzy. Nie obraża to nowego federalnego ministra transportu, przewidując, że sytuacja będzie się tak utrzymywać za jego kadencji. Nie jest to osobista krytyka Patricka Schniedera, który objął urząd 6 maja 2025 roku jako członek rządu federalnego CDU/SPD.
Wysoki, powściągliwy chadeek z regionu Vulkaneifel do tej pory zajmował się kwestiami transportu jedynie marginalnie – na przykład, gdy pełnił funkcję burmistrza gminy. Ale to stanowisko ministerialne również jest tradycyjnie obsadzane przez osoby z innych dziedzin. Prawdopodobnie taki jest cel – aby kolej mogła dalej działać bez przeszkód, administracja federalna nie była przeciążona, a żaden obywatel nie był zaniepokojony innowacjami, nawet jeśli są one technicznie uzasadnione.

Z pewnością: przyjazne słowa ministra, gdy w czerwcu Niemiecki Klub Rowerowy (ADFC) zaprezentował swój test klimatu dla rowerów, spotkały się z uznaniem w środowisku transformacji transportu. 57-latek, komentując kolej, słusznie zauważa, że jest ona w opłakanym stanie. Ten polityk federalny słusznie zauważył również, że mosty autostradowe również wymagają większej uwagi niż za jego poprzedników z SPD i CSU, że procedury muszą zostać skrócone, a innowacje budowlane promowane. Podsumowując pierwsze dwa i pół miesiąca, należy zauważyć, że Patrick Schnieder zadaje właściwe pytania. Są to jednak pytania, które były już wielokrotnie słyszane. Nic jednak nie wskazuje na to, że w tej kadencji parlamentarnej zostaną one w końcu wyczerpująco omówione, ani że zostaną podjęte działania w kluczowych obszarach, które można by interpretować jako przełom. Założymy się, że spółka kolejowa pozostanie tak hipertroficzna, jak jest obecnie?
A nawet jeśli rzeczywiście jest znacznie więcej pieniędzy na infrastrukturę (sektor drogowy prawdopodobnie zostanie ograniczony), utworzenie jeszcze większej liczby placów budowy doprowadziłoby kraj do całkowitego paraliżu. Dlatego kolej już teraz wstrzymuje prace.
Pasażerowie samochodów i kolei będą musieli zmagać się z problemami przez dekady, zanim infrastruktura naprawdę się poprawi. Kto wie, być może ponad 13 milionów osób straci swój Deutschlandticket do 2026 roku, ponieważ rząd federalny pozostawia landom samodzielne finansowanie. Ale to i tak tradycyjnie kwestia drugorzędna.
Jak globalne ocieplenie. W końcu wielu obywateli mówi: Jestem trochę starszy, to mnie nie interesuje. Patrick Schnieder rozumie obawy branży lotniczej i chce obniżyć podatek od podróży lotniczych. Wysyła również wiadomość do fanów silników spalinowych: nie ma czegoś takiego jak jednostronne dotacje dla samochodów elektrycznych; otwartość technologiczna jest na porządku dziennym – nawet jeśli wiąże się z wieloma wątpliwymi koncepcjami.W świecie motoryzacji federalni ministrowie transportu są przede wszystkim po to, by przekazać konkretny komunikat, który ma uspokoić wielu niemieckich kierowców: Nic się nie zmieni. Choć każdy, kto od czasu do czasu jeździ po ruchliwych drogach, zderzając się z ciężarówkami na autostradzie, wie: To nie może trwać długo. (Peter Neumann)
Gospodarka: Wiele obiecano, ale niewiele zrealizowanoW trakcie kampanii wyborczej i po jej zakończeniu Friedrich Merz kładł duży nacisk na obniżenie cen energii, przede wszystkim poprzez znaczną redukcję podatku od energii elektrycznej, aby pośrednio ograniczyć inflację i wzmocnić siłę nabywczą obywateli. Jego obietnica była jasna: podatek od energii elektrycznej zostanie obniżony do europejskiego minimum 0,1 centa za kilowatogodzinę (kWh) – zamiast obecnych 2,05 centa za kWh. Według Federalnego Urzędu Statystycznego inflacja w czerwcu 2025 r. wyniesie zaledwie 2,0%. Jednak ten spadek nie jest w żadnym razie dziełem rządu Merza. Wynika on przede wszystkim z czynników zewnętrznych, takich jak spadające ceny energii, a nie z ukierunkowanych działań politycznych. Inflacja bazowa, z wyłączeniem energii i żywności, utrzymuje się na wysokim poziomie 2,7%. Jak dotąd na obietnicy Merza dotyczącej kompleksowej obniżki podatku od energii elektrycznej skorzystały jedynie przedsiębiorstwa i rolnictwo. Gospodarstwa domowe straciły na tym , ponieważ odrzucono dla nich ogólną obniżkę podatku od energii elektrycznej. Zamiast tego rząd postawił na mniejsze środki, takie jak zmiany w opłacie sieciowej i opłacie za magazynowanie gazu. Niemcy wciąż mają długą drogę do osiągnięcia pełnej stabilizacji siły nabywczej obywateli.
A co z ulgami podatkowymi? W umowie koalicyjnej ulgi podatkowe zostały sformułowane niejasno i uzależnione od finansowania. Podczas kampanii wyborczej CDU obiecała ulgi podatkowe dla osób o średnich i wysokich dochodach, aby w perspektywie długoterminowej obniżyć stawkę podatkową do około 40 procent. Kompleksowa reforma podatkowa wciąż jest w toku. Brakuje konkretnych ulg dla osób o średnich dochodach, mimo że były one jasno obiecane podczas kampanii wyborczej. Minister finansów Lars Klingbeil (SPD) zmaga się z deficytem budżetowym w wysokości 144 miliardów euro do 2029 roku. W odpowiedzi na zapytanie „Berliner Zeitung”, Ministerstwo Finansów stwierdziło jedynie, że dyskusje wciąż trwają i nie ma możliwości składania konkretnych oświadczeń – typowy sygnał, że rząd przygotowuje się do politycznego odwrotu. Obecny bilans jest otrzeźwiający: wielkie obietnice i szeroko zapowiadane ulgi podatkowe nie zostały jeszcze spełnione. Obiecane wzmocnienie klasy średniej istniało dotychczas głównie na papierze. ( Liudmila Kotlyarova )

Dyscyplina budżetowa i rozsądna polityka fiskalna to kolejne obietnice wyborcze CDU. Pomimo planowanego utworzenia specjalnego funduszu infrastrukturalnego, nie powinno dojść do nadmiernego zadłużania. Zamierzenia te zostały jednak sformułowane jedynie ogólnikowo w umowie koalicyjnej, bez konkretnego limitu nowego zadłużenia. Jak dotąd nowe zadłużenie rosło znacznie szybciej niż obiecywano. Specjalny fundusz infrastrukturalny, zatwierdzony w marcu 2025 r., obejmuje 500 mld euro i towarzyszy mu reforma hamulca zadłużenia w wydatkach na obronę. Nadal brakuje konkretnych planów dotyczących długoterminowej redukcji tego zadłużenia. Poważna ocena okresowa: Rząd jest daleki od realizacji obiecanej rozsądnej polityki fiskalnej. Zadłużenie nadal rośnie, a jednocześnie brakuje jasnych strategii konsolidacji lub redystrybucji wydatków budżetowych. ( Liudmila Kotlyarova )
Redukcja biurokracji i modernizacja państwa: Merz oferuje coś odwrotnegoPodczas kampanii wyborczej podkreślał, że należy zająć się „rozrośniętą biurokracją w berlińskich urzędach”. Liczni komisarze federalni „stwarzali więcej problemów, niż byli w stanie rozwiązać”. Był przekonany: pod jego przewodnictwem biurokracja będzie mniejsza, a państwo szczuplejsze i nowocześniejsze.

Merz nagle zrozumiał, że redukcja biurokracji oznacza więcej miejsc pracy w administracji państwowej. 150 nowych urzędników ma pracować w samym tylko Ministerstwie Cyfryzacji i Modernizacji Państwa (BMDS), a około 40 bezpośrednio podległych Merzowi w Kancelarii Federalnej. Nowe ministerstwa są początkowo drogie – i amatorskie. Podczas zakładania BMDS w tymczasowej siedzibie w Berlinie-Charlottenburgu na początku czerwca, pracownicy szybko zaopatrzyli się w „naczynia z pobliskiego pchlego targu”, aby zapewnić, że posiłki będą spożywane z szacunkiem. Inni przynieśli między innymi ekspresy do kawy z domu. Ministerstwo mówiło o „mentalności praktycznej”.
Minister cyfryzacji Karsten Wildberger (CDU) ma zmodernizować kraj związkowy z Berlina . Jak ma działać digitalizacja urzędów pracy, skoro wszystkie działają zgodnie z przepisami o ochronie danych krajów związkowych? Merkel i Scholz próbowali już tego daremnie. Ile jeszcze miliardów euro musi przepłynąć przez ustawę o dostępie do internetu (OZG), aby hojnie opłacane firmy konsultingowe IT, takie jak Adesso, EY i inne, mogły majstrować przy bezmyślnych i bezużytecznych rozwiązaniach cyfrowych dla poszczególnych krajów związkowych? Konsultanci EY pobierają stawki dzienne w wysokości co najmniej 1500 euro – za rezultaty, które do tej pory były ledwo widoczne. Twój kontakt od teraz: Karsten Wildberger. Poza tym nic się nie zmieniło. Wniosek o zasiłek mieszkaniowy można złożyć za pomocą smartfona, ale urząd nadal korzysta z faksu.
Podobna sytuacja ma miejsce w Ministerstwie Finansów Larsa Klingbeila (SPD) . Zapytany, czy nowy minister finansów wie już, które wymogi sprawozdawcze stanowią przeszkodę dla banków, firm fintechowych i dostawców usług finansowych i powinny zostać zniesione, Klingbeil odpowiedział: „Muszę również prosić o zrozumienie, że nie odniosłem się jeszcze do wszystkich kwestii, ale to nastąpi, i to wkrótce”. Usunięcie faksów z urzędów skarbowych prawdopodobnie nie odegrało istotnej roli w negocjacjach koalicyjnych.
Dobre sugestie dotyczące modernizacji państwa napływają z zewnątrz. Inicjatywa „Państwo Sprawne” wydawcy Julii Jäkel, byłego prezesa Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Andreasa Voßkuhle oraz byłych ministrów federalnych Thomasa de Maizière’a (CDU) i Peera Steinbrücka (SPD) proponuje wprowadzenie bardziej zwięzłych przepisów. „Często dopiero w praktyce okazuje się, że ustawa jest niefunkcjonalna, że jej cele nie są osiągane lub nie są osiągane wystarczająco szybko, a koszty wdrożenia są znacznie wyższe niż oczekiwano” – czytamy w raporcie końcowym. W szczególności proponuje się „klauzulę eksperymentalną” – pozwalającą administracji najpierw przetestować określone przepisy, aby wyciągnąć z nich wnioski. Pomysły, których rząd Merza nie przedstawił. (Lukas Kuite)
Polityka energetyczna i transformacja mobilności: dokładna kopia sygnalizacji świetlnej„Polityka energetyczna upadłej koalicji sygnalizacji świetlnej okazała się kompletną klapą! SPD, Zieloni i FDP wycofały się. My wracamy”. Friedrich Merz wygłosił ostre oświadczenia i doniosłe deklaracje podczas kampanii wyborczej. Jeśli chodzi o politykę energetyczną, świat patrzy na Niemcy „z przerażeniem i zdumieniem”. Pod jego przywództwem Niemcy nie będą już wycofywać się z żadnych źródeł energii bez alternatyw w sieci. Otwarta pozostaje również opcja energii jądrowej.
W rzeczywistości ceny energii są uważane za jedną z największych słabości Niemiec jako lokalizacji biznesowej. Według analizy portalu porównawczego Verivox, Niemcy zajmują piąte miejsce wśród najdroższych krajów świata pod względem energii elektrycznej. Ceny podnoszą w szczególności podatki i opłaty sieciowe. Liczne stowarzyszenia z alarmującą regularnością ostrzegają, że ich firmy nie mogą już sobie pozwolić na horrendalnie wysokie ceny energii.

Przyglądając się teraźniejszości, widać, że szeroko zapowiadana transformacja energetyczna Merza była prawdopodobnie jedynie pustą obietnicą, mającą na celu zdobycie punktów w kampanii wyborczej. Jak dotąd nowy rząd federalny niemal identycznie kopiuje politykę energetyczną koalicji „sygnalizacji świetlnej”. Zgodnie z umową koalicyjną, rząd chce „wykorzystać w pełni potencjał odnawialnych źródeł energii”. Nowe elektrownie gazowe mają zostać zbudowane jako rezerwa na rozwój odnawialnych źródeł energii – wszystko to, co koalicja „sygnalizacji świetlnej” już zaplanowała. Z kolei energetyka jądrowa została dawno porzucona. „Naszym celem są trwale niskie, przewidywalne i konkurencyjne w skali międzynarodowej koszty energii” – czytamy dalej w umowie koalicyjnej. Aby to osiągnąć, realizowane jest podejście systemowe, oparte na współdziałaniu ekspansji odnawialnych źródeł energii, strategii dotyczącej elektrowni, ukierunkowanej i wspierającej system rozbudowy sieci i magazynów energii, większej elastyczności oraz efektywnej eksploatacji sieci. Jak dotąd jednak niewiele wskazuje na to, że tak się stanie. Nawet obiecana obniżka podatku od energii elektrycznej początkowo przynosi korzyści jedynie przemysłowi – z drugiej strony, prywatni konsumenci są pomijani. Powodem jest „brak pieniędzy”, powiedział Merz. Nowy rząd zapowiedział również zniesienie wysoce kontrowersyjnej ustawy o ogrzewaniu (GEG, Building Energy Act) koalicji sygnalizacji świetlnej. Zamiast tego GEG zostanie jedynie minimalnie zmieniona. „Nic się nie zmieni w przejściu na czyste systemy grzewcze ani w odejściu od paliw kopalnych”, powiedział nowy minister środowiska Carsten Schneider (SPD). Zniesienie GEG, zadeklarowane w umowie koalicyjnej, może brzmieć zdecydowanie, „ale nie będzie to krok wstecz w tej sprawie”. Wreszcie, nie mniej ważna jest transformacja mobilna, która stwarza tak poważne problemy dla niemieckich producentów samochodów. Merz wielokrotnie krytykował planowane wycofywanie silników spalinowych w trakcie kampanii wyborczej. Odrzuca zachęty do zakupu samochodów elektrycznych. „Wyścig o dotacje” niczego nie osiągnie; zamiast tego potrzebne są lepsze warunki ramowe, takie jak niższe podatki od osób prawnych i ceny energii, a także lepsza infrastruktura ładowania. A co z dzisiejszym dniem? Najwyraźniej jest odwrotnie. Minister finansów Klingbeil (SPD) uchwalił nową ustawę, która przewiduje nowe i wyjątkowo wysokie odpisy amortyzacyjne oraz znaczące ulgi podatkowe dla samochodów elektrycznych. Konkluzja: Najwyraźniej nic, co zapowiada rząd Merza, nie jest wiarygodne.
(Flynn Jacobs)
Polityka zagraniczna: droga strategiaFriedrich Merz bardzo głośno wyrażał swoje żądania, zanim objął władzę. Jego ultimatum Taurusa skierowane do Putina, mające na celu wywarcie presji na prezydenta Rosji z ław niemieckiej opozycji i zawstydzenie Olafa Scholza, do dziś pozostaje w pamięci. W polityce zagranicznej Merz kreował się na ważnego gracza i krytykował Scholza za jego niestałość, zwłaszcza w odniesieniu do Rosji i wojny na Ukrainie. Trzeba przyznać, że nowy kanclerz poważnie traktuje politykę zagraniczną. To dzięki jego nowej koalicji Annalena Baerbock nie jest już w rządzie – a Johann Wadephul, pragmatyk i minister działający w porozumieniu z kanclerzem, objął Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jest to kanclerz spraw zagranicznych, który zdaje się traktować politykę zagraniczną poważniej niż wewnętrzną i chce, aby Niemcy ponownie stały się liderem UE. W dziedzinie polityki zagranicznej Merz przynajmniej ma strategię. Chce utrzymać jedność UE i NATO i nie stracić poparcia USA. Dobrze poradził sobie ze swoim pierwszym spotkaniem w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, nawet jeśli sukcesy Merza w stosunkach transatlantyckich sprowadzają się zasadniczo do uszczęśliwiania Donalda Trumpa. Przynajmniej jak dotąd nie doszło do żadnej poważnej katastrofy: Stany Zjednoczone nadal są partnerem NATO, wspierają Ukrainę i obiecały większe zaangażowanie w tym kraju.
Ale za jaką cenę? Wsparcie ze strony europejskich partnerów miało wysoką cenę. Niemcy nie tylko obiecały zainwestować więcej pieniędzy w zbrojenia, ale inwestycje te mają również przynieść korzyści przede wszystkim Stanom Zjednoczonym. Kwestią dyskusyjną pozostaje, czy to rzeczywiście genialne posunięcie. Obecne umowy zabezpieczają zdolności obronne Ukrainy na kilka miesięcy. Pod tym względem Friedrich Merz dał sobie trochę luzu. Ale nic więcej. Szersza polityka, w tym inicjatywy dyplomatyczne, nie są obecnie w zasięgu wzroku. W tym względzie kanclerz Merz musi jeszcze udowodnić, że potrafi wyjść poza puste słowa i rzeczywiście osiągnąć sukces. ( Tomasz Kurianowicz)
Masz jakieś uwagi? Napisz do nas! [email protected]
Berliner-zeitung