Merz woli czekać zamiast wyjaśniać: kandydaci na sędziów powinni zostać poddani renegocjacji

Nowa koalicja rządząca pod przewodnictwem kanclerza CDU Friedricha Merza sprawuje władzę zaledwie od 74 dni i jest już poważnie nadszarpnięta. Pod presją zarówno w kraju, jak i za granicą, koalicja walczy o utrzymanie swojego wizerunku, kierunku i spójności. Blokada wyborów sędziowskich przez część frakcji parlamentarnej CDU/CSU jest symbolem tego głębokiego rozłamu.
Wychwalana „koalicja robocza” CDU/CSU i SPD , która rozpoczęła się od obietnicy przejęcia „odpowiedzialności za Niemcy”, zamiast tego przedstawia obraz ciągłych tarć. Jak długo to może trwać? Jak wiele konfliktów może tolerować ten sojusz? I co to mówi o przywództwie kanclerza? Po dziesięciu tygodniach urzędowania Merz podsumowuje swoją ostatnią konferencję prasową przed wakacjami i odpowiada na pytania dziennikarzy.
Ekspert ds. polityki zagranicznej Merz jest małomówny, jeśli chodzi o politykę wewnętrznąPolityka bezpieczeństwa, kryzys budżetowy, fundusze specjalne – Merz porusza najważniejsze kwestie, chwaląc jednocześnie siłę Republiki Federalnej, która jest w stanie „samodzielnie rozwiązać te wyzwania”. Twierdzi, że wiele rzeczy zostało zainicjowanych, reformy zostały zainicjowane i pomimo zobowiązań międzynarodowych „nie zapomniano o troskach obywateli”. To wyraźna próba skorygowania wizerunku obojętnego kanclerza, który woli latać po świecie, niż zajmować się polityką wewnętrzną.
Jednak gdy tylko przemówienie dobiegło końca, wszystko zaczęło kręcić się wokół tego, co Friedrich Merz chciałby dziś najbardziej ukryć: nieudanego wyboru kandydatki SPD, Frauke Brosius-Gersdorf, do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego oraz zagrożenia, jakie mogłoby to stwarzać dla wewnętrznych relacji w ramach frakcji parlamentarnej.
Merz pozostaje małomówny, wymijający i podkreśla, że nie chce „publicznie oceniać poszczególnych osób”. Co więcej, „wszystko już na ten temat zostało powiedziane”. Zapytany, jak ocenia wystąpienie Brosius-Gersdorf w programie Markusa Lanza, podczas którego sędzia szczegółowo się broniła, odpowiada: „Z powodu ograniczeń czasowych nie mogłem obejrzeć programu”. Mówi tylko tyle: Partnerzy koalicyjni znajdą wspólne rozwiązanie.
Za wybory odpowiadają frakcje parlamentarne, „obie frakcje parlamentarne” – podkreślił Merz. Nie ma „presji czasowej”. Rozmowy na temat ewentualnego następcy na stanowisku sędziego toczą się za zamkniętymi drzwiami. Kanclerz pozostawiła otwartą kwestię, czy Brosius-Gersdorf powinna ubiegać się o reelekcję. „Uzgodniono, że następnym razem lepiej się przygotują”.
Proces wyboru sędziów rozpocznie się najwcześniej we wrześniuA Friedrich Merz powtarza to, co powiedział w zeszłą niedzielę w „Letnim wywiadzie” w ZDF: „Posłów nie da się zmusić; nie można im wydawać poleceń”. Jeśli to kwestia sumienia, to należy to uszanować. Tak mówią ludzie.
Zapytany, czy nadal popiera lidera klubu parlamentarnego Jensa Spahna , Merz krótko nawiązuje do wcześniejszych wypowiedzi: „W zeszłym tygodniu powiedziałem o tym wszystko. To się nie zmieniło do dziś”. Tak jak SPD obstaje przy Brosius-Gersdorf, tak lider CDU obstaje przy Jensie Spahnie.
Merz uważa, że należy rozważyć, czy w przyszłości konieczna będzie reforma większości dwóch trzecich głosów wymaganej w wyborach sędziowskich w Bundestagu. Nie ma jeszcze ostatecznej opinii w tej sprawie. Jasne jest jednak, że nominacje kandydatów muszą zostać ponownie złożone przez Komisję Wyborczą Sędziów. Nowa procedura, rozpoczynająca się we wrześniu, jest nieunikniona od początku do końca.
Potem temat się zmienia, a minister spraw zagranicznych nagle staje się bardziej konkretny. Skupia się na kwestiach, które wydają się go znacznie bardziej interesować: Izraelu, wojnie na Ukrainie, Donaldzie Trumpie. Polityce zagranicznej.
Berliner-zeitung