Boom czytelniczy intronizuje Casa del Libro

Czytanie jest w modzie. I nie jest to chwilowa moda. Odkąd pandemia COVID-19 zamknęła nas wszystkich w domach, czytanie stało się jednym z naszych największych sojuszników. Segment, który odnotował największy wzrost, to segment młodzieżowy, z niespotykanymi dotąd obrazami młodych ludzi, zwłaszcza kobiet, spotykających się, by wspólnie kupować książki. Jednym z głównych ekonomicznych skutków tego boomu jest to, że Hiszpania odnotowała rekordowe obroty w sektorze książki w 2024 roku, z przychodami w wysokości 1,212 miliarda euro i 77 milionami sprzedanych egzemplarzy. Trend, którego jednym z głównych protagonistów jest Casa del Libro.
W 2024 roku w Hiszpanii sprzedano 77 milionów książek, co stanowi rekordowy obrót w branży księgarskiej.Sabadell było ostatnim miastem, które odwiedziła Casa del Libro, otwierając pod koniec lipca sklep stacjonarny o powierzchni 250 metrów kwadratowych z kolekcją około 25 000 tytułów. To siódma księgarnia otwarta przez tę sieć w tym roku i 71. w ogóle, co czyni ją wiodącą siecią księgarni w Hiszpanii. W planach jest otwarcie trzech kolejnych w tym roku, prawdopodobnie w Lleidzie.
„Sprzedaż książki zaczyna się w księgarni. Przeglądanie książek jest częścią procesu czytania. Jeśli nie kupiłeś książki w księgarni, wydaje się, że lektura jest nieco niekompletna. I nie mówię tego z romantycznego sentymentu; jeśli nie jesteś pewien, którą książkę kupić, ludzie lubią zacząć od polecenia księgarza lub spaceru po półkach. W rzeczywistości niektóre z otwarć miały miejsce w miastach, w których nie ma lokalnych księgarni, a ludzie kupowali za pośrednictwem handlu elektronicznego . Te księgarnie odniosły ogromny sukces, właśnie dlatego, że ludzie oczekiwali takiego doświadczenia”. To słowa dyrektora generalnego Javiera Arrevoli, który objął stanowisko w 2018 roku, tuż przed pandemią, kiedy Casa del Libro miała 46 sklepów w całej Hiszpanii i obroty w wysokości 130 milionów euro.

Javier Arrevola, dyrektor wykonawczy Casa del Libro
PrzeniesionyObecnie przedsiębiorstwo, będące w całości własnością grupy wydawniczej Planeta, osiąga obroty rzędu 220–230 milionów euro, sprzedaje 14 milionów książek rocznie i zatrudnia około 1000 osób, dla których pasja czytania jest podstawowym wymogiem.
Sieć księgarni zamknęła rok 2024 z obrotem wynoszącym około 220–230 milionów euro, czyli o 70–80% więcej niż przed pandemią.„Z powołania jesteśmy księgarzami, mamy setki lat – pierwsza Casa del Libro została otwarta w 1923 roku przy madryckiej Gran Vía – i jako pierwsi pozwoliliśmy klientom dotykać i przeglądać książki. Mieliśmy wszystkie warunki do rozwoju, ale dopóki nie przejęliśmy sterów tego, co mogłoby być przyszłością naszej firmy, nie rozwinęliśmy się w pełni” – mówi dyrektor.
Duzi operatorzy, tacy jak El Corte Inglés, czy bardziej agresywni, jak Amazon, również nie torowali drogi. Ale pandemia nadeszła i „zaskoczyła nas z odrobioną pracą domową”, czyli ze strategicznym planem opartym na wzmocnieniu logistyki i kanału online, modernizacji modelu sklepu i wykorzystaniu ich DNA jako profesjonalnych księgarni. I zaczęli rosnąć w tempie dwucyfrowym, podobnie jak reszta sektora, a trend ten wydaje się wyhamować dopiero w 2025 roku, choć również spodziewają się wzrostu na poziomie około 4-5%. „Myślę, że sukces przyszedł, ponieważ czytelnicy zobaczyli, że nie jesteśmy dużą platformą cyfrową, domem towarowym, ale że byliśmy i jesteśmy influencerami, tradycyjną księgarnią” – analizuje Arrevola.
Największą zmianę, jaka zaszła w tym sektorze w ostatnich latach, zawdzięczamy młodym ludziom.Chociaż 80% sprzedaży odbywa się w sklepach stacjonarnych, a 20% online – tylko w czasie pandemii sprzedaż online osiągnęła 40% – sieć oferuje obecnie cały ekosystem, jakiego czytelnik może zapragnąć: zakupy fizyczne, zakupy online, książki w formie papierowej, książki cyfrowe, a ostatnio także audiobooki. Oferuje nawet self-publishing, choć jest to bardzo niewielki segment działalności.
Nadprodukcja książek jeszcze bardziej uwydatniła normatywną rolę księgarzy.Casa del Libro nie jest jednak obca wyzwaniom. Obecna nadprodukcja książek – w Hiszpanii co roku ukazuje się około 90 000 nowości, choć szacuje się, że jedna trzecia z nich nigdy nie trafia do księgarni – wymaga przeszukiwania tysięcy nowości każdego roku, aby uniknąć zamrażania kapitału w tytułach o niskim nakładzie. „Tutaj instynkt księgarza jest najważniejszy” – mówi Arrevalo. Przyszłość firmy leży zatem w dalszym koncentrowaniu się na modelu, który w ciągu ostatnich pięciu lat wyniósł Casa del Libro na wyżyny, przekształcając każdą nową księgarnię w nowego aktora kulturowego.
lavanguardia