Układy nie dla osób o słabych nerwach: 5 najlepszych apartamentów, które negatywnie wpływają na psychikę

Specjaliści ds. certyfikacji nowych budynków Urban Grade przeanalizowali 138 rosyjskich nowych budynków. Wraz z projektantami, architektami i psychologami sporządzono listę najważniejszych „czerwonych flag”, których zdecydowanie należy unikać podczas planowania osiedli mieszkaniowych.
Według Światowej Organizacji Zdrowia przeciętny mieszkaniec miasta spędza do 80% swojego czasu w pomieszczeniach nieprodukcyjnych. To nasz styl życia determinuje nasze zdrowie w ponad 50%, wyprzedzając takie czynniki jak opieka medyczna, ekologia i dziedziczność.
Z punktu widzenia komfortu psychologicznego domu, podstawowymi rzeczami są przestrzeń i światło. Nawet Leonardo da Vinci, po włoskiej epidemii dżumy, doszedł do wniosku, że mieszkania powinny być maksymalnie oświetlone i wyposażone w świeże powietrze, aby zminimalizować ryzyko różnych chorób.
W epoce budownictwa masowego w XX wieku odpowiedni poziom nasłonecznienia i możliwość wentylacji domów stały się ważną pomocą w walce ze strasznymi chorobami - gruźlicą, tyfusem, krzywicą. Niedobór światła dziennego ma szereg nieprzyjemnych konsekwencji dla organizmu człowieka: zaburzenia neurologiczne i psychiczne, zaburzenia hormonalne, problemy ze snem, osłabioną odporność, depresję itp.
Jednak w nowych budynkach scenariusze oświetlenia z naturalnym oświetleniem nie zawsze są przemyślane, chociaż formalnie GOST o nasłonecznieniu jest oczywiście przestrzegany. I problem nie polega nawet na tym, że deweloper wykonał małe okna w niewystarczającej ilości, ale na tym, że nie przemyślał ergonomii mieszkania.
Drzewa i pobliskie budynki mogą częściowo blokować światło. A w wydłużonym pomieszczeniu promienie słoneczne w ogóle nie docierają.
Takich mieszkań należy unikać. Ich właściciel będzie musiał skorygować niedociągnięcia za pomocą technik projektowych, choć nie zostaną one całkowicie wyeliminowane. Nadmiar sztucznego światła nie rozwiąże problemu, ponieważ dla naszego organizmu nie jest ono substytutem słońca.
Drugim ważnym czynnikiem, który ma zauważalny wpływ na stan człowieka, jest wysokość sufitów. Parametr ten wpływa w szczególności na higienę widzenia, zapewniając prawidłowe lub niezbyt duże oddalenie urządzeń oświetleniowych od oczu człowieka.
Na poziomie psychologicznym przestronne pomieszczenia z wysokimi sufitami dają nam poczucie wolności, natomiast w ciasnych przestrzeniach wiele osób cierpi na klaustrofobię, czując się skrępowanych, ograniczonych i bezradnych.
Jak wynika z eksperymentu, którego wyniki opublikowano w amerykańskim czasopiśmie naukowym Consumer Research, osoby przebywające w pomieszczeniach o wysokości sufitu 3,05 metra myślały bardziej kreatywnie i swobodniej niż osoby przebywające w pomieszczeniach o wysokości sufitu 2,44 metra.
W każdym razie, zgodnie z klasyfikacją Urban Grade nowych budynków, wysokość sufitu powinna wynosić nie mniej niż 2,8 metra, a w segmencie elitarnym – nie mniej niż 3,2 metra. Jednak rzeczywistość nie zawsze pokrywa się z wymaganiami dotyczącymi jakości projektów.
W segmencie masowym stolicy wysokość sufitu wynosi średnio 2,76 metra. Najniższą wartość odnotowano w rejonie troickim - 2,68 metra, najwyższą w rejonie centralnym - 3,18 metra.
Trzecią rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest korytarz. Co zaskakujące, jest to stosunkowo niedawny wynalazek ludzkości, który nie istniał w domach aż do XIX wieku. Wcześniej pokoje po prostu przechodziły jeden w drugi. Tę innowację zawdzięczamy przebudowie Pałacu Windsor sprzed kilku wieków, kiedy to powstały korytarze i galerie, aby stworzyć prywatne przestrzenie, łączące różne pokoje.
W praktyce rosyjskiej, biorąc pod uwagę warunki klimatyczne, korytarze stały się miejscem, w którym można zostawić odzież wierzchnią i buty przed wejściem do strefy gościnnej lub mieszkalnej. „Czerwone flagi” w rozwiązaniach planistycznych obejmują wąskie, długie, zakrzywione korytarze, które mogą pomieścić co najwyżej dwie osoby. Ciasnota, ponure wrażenie na pierwszy rzut oka pozbawia mieszkanie przytulności i komfortu.
Psychologowie zauważają, że wąskie przejścia w mieszkaniach sprzyjają kształtowaniu się u ludzi myślenia tunelowego, kiedy to człowiek myśli wyłącznie w ramach własnych, ograniczonych postaw.
Niektórzy ludzie cierpią nawet na stenofobię – patologiczny lęk przed wąskimi i długimi przestrzeniami. Nieprzypadkowo wiele kultowych horrorów rozgrywa się w wąskich, ciemnych przejściach – na przykład w gotyckim korytarzu z kolcami z filmu Crimson Peak.
Innym niezwykle niefortunnym rozwiązaniem planistycznym z punktu widzenia psychologii i fizjologii człowieka są wydłużone pokoje. Często można je znaleźć w domach budowanych w Związku Radzieckim. Ale deweloperzy nadal nie gardzą „cięciem” metrów kwadratowych dla oszczędności i utrudnianiem przyszłym mieszkańcom wcinania się w nowe budynki, zwłaszcza kawalerki.
Projektanci mają zasadę: długość salonu nie powinna przekraczać jego szerokości więcej niż dwa razy. Najlepszy kształt pomieszczeń uważa się za kwadratowy.
„Sprawy karne” nakładają wiele ograniczeń na wystrój wnętrz. Są trudne do umeblowania, pozostawiają niefunkcjonalne metry kwadratowe, są słabo oświetlone. Generalnie tworzą nieprzyjemne wrażenie wagonu przedziałowego lub sypialni.
Naukowcy udowodnili, że osoby cierpiące na ciasną przestrzeń życiową skarżą się na choroby psychosomatyczne, częściej cierpią na apatię i depresję, choroby układu oddechowego i zakaźne z powodu braku wentylacji krzyżowej, a nawet są bardziej podatne na ryzyko otyłości. Z psychologicznego punktu widzenia wydłużone pomieszczenia, podobnie jak podobne korytarze, powodują nerwowość, depresję, a nawet niską samoocenę.
Inną nie tak oczywistą, ale bardzo zauważalną wadą rozwiązań planistycznych w nowoczesnych kompleksach mieszkalnych jest naruszenie granic stref: prywatnej (sypialnia, pokój dziecięcy) i gościnnej (kuchnia, salon). Do ekspertów zalicza się brak łazienki gościnnej lub jej odległość od wejścia do domu, umiejscowienie kuchni i salonu w różnych częściach mieszkań, obecność salonu przejściowego, gdy do sypialni lub pokoju dziecięcego można dostać się tylko przez niego.
Wydawałoby się, że w domach budowanych w Związku Radzieckim nie było potrzeby zastanawiania się nad takimi szczegółami, ponieważ ludzie byli przesiedlani do własnych mieszkań z dużo mniej komfortowych warunków życia – koszar i mieszkań komunalnych. Jednak teraz wymagania dotyczące przestrzeni życiowej są zupełnie inne.
Dlaczego tak ważne jest, abyśmy mieli w domu prywatną, ściśle osobistą przestrzeń, dającą jednocześnie możliwość okazywania gościnności?
Angielski neurolog Peter Kidwell wyjaśnia w swojej książce „Psychologia miasta. Jak być szczęśliwym w metropolii”: ludzie są zaprogramowani, aby postrzegać swoje domy jako azyl i jednocześnie bezpieczne miejsce jedności z bliskimi. Sypialnia, jego zdaniem, powinna być niczym odosobniona jaskinia, do której nie mają wstępu obcy. Kidwell podkreśla: jeśli przestrzeń wewnętrzna naszego domu jest nieprawidłowo zorganizowana, bez uwzględnienia indywidualnych i naturalnych potrzeb, człowiek będzie odczuwał niepokój, drażliwość, niezadowolenie, nie rozumiejąc ich przyczyn.
mk.ru